Nie rozumiem ludzi, którzy wystawiają temu filmowi 10/10. „House of Wax” koło arcydzieł horroru czy w ogóle kinematografii nawet nie stał. Z drugiej strony na pewno nie zasługuje na 1/10 chociażby ze względu na wspaniałą scenografie, której stworzenie wymagało naprawdę sporo pracy. Tak wiec mam prośbę do ludzi pozbawionych umiaru. Obejrzyjcie tego typu dzieła
http://www.youtube.com/watch?v=pu7K-vH7r-0
A dopiero potem obwieszczajcie, że to najgorszy film świata czy kompletne nieporozumienie. Zalety filmu:
- Naprawdę imponująca scenografia, choć za 40 milionów można było stworzyć coś o wiele większego.
- Elisha Cuthbert. Wybitnie nie zagrała, ale dość fajnie się na nią patrzyło.
- rurka w głowie Madrid Sheraton
- Pomimo schematycznej fabuły parę nieprzewidywalnych scen i motywów. Np. chyba każdy się zastanawiał czy ten, redneck który podwoził Elishe i Padalca zaatakuje ich czy tez nie. Podobnie nie znając wcześniej fabuły lub jej zarysu raczej trudno było wpaść na to, że mieszkańcy są zrobieni z wosku. Przynajmniej ja, kiedy pierwszy raz zajrzeli do kościoła byłem świecie przekonany ze odbywa się tam msza.
Podsumowując 5/10