Na żadnej komedii polskiej żem tak się nie uśmiał jak podczas tej opowieści. Najlepiej jak Januszek gasił pożar popijąc wódę z gwinta a potem na motor go wsadzili żeby jechał zadzwonić :D
Całe życie mieszkam na wsi, jak byłem młodszy byłem przy kilku pożarach i powiem Ci, że tak to mniej więcej wyglądało w rzeczywistości.
Tego już nie wiem :) Wtedy bardziej interesował mnie pożar i cale zamieszanie z nim związane.
U nas nie ale w wiosce obok jednego lata mieli pożar co tydzień. Na jesień się okazało, że jeden tzw. "Wiejski głupek" podpalał stodoły. Miał problemy psychiczne.