Nie rozumiem tego całego zamieszania wokół filmu. Że taki wspaniały, że och i ach.
Jedyne co podoba mi się w tym filmie to gra aktorska i zdjęcia, ale scenariusz? Czuc, ze został napisany 12 lat temu i nie ruszony nijak. Scenariusz jest banalny, miejscami nieprzemyślany i niektóre sceny czy wątki są albo niedokończone, ale niepotrzebnie wtrącone (czyżby dlatego żeby film trwał pod pełny metraż?).
Nie zastanawialiście się przypadkiem jak właściwie Środoń trafił na milicyjny dołek ? Przecież został tam sam, nikt inny go nie widział, nikt go nie znał, przyszedł do nich w nocy, a Ci co go widzieli, nie żyli. I co? Mając ówszesne 100.000 złotych oddał się w ręce milicji? Zwłaszcza, że był absolutnie niezależny, bez domu i pracy.
Gdzie sens, gdzie logika?
Rozumiem, że nie byłoby wtedy scenariusza, ale to jak dla mnie zbyt duże naciągnięcie.
Poza tym opieranie się na "Weselu" jest nie fair. To co wiąże ten film z Weselem to aktorzy. Nic więcej. Podpieranie się tylko dobrym filmem i tyle, żeby zarobic. To samo z Fargo i Tarantino.
Mogę dodac jeszcze zbyt przerysowane sceny w większości przypadków. Co prawda podobała mi się scena reanimacji na początku oraz Dziabasa siedzącego na łóżku, ale np. scena porodu to jakaś abstrakcja.
Oceniam film jako przeciętny. Z ulgą odebrałem zakończenie.
I nie uważam, że należy się podniecac filmem, tylko dlatego, że wszyscy w telewizji o nim mówią.
Narodu! Gdzie własne zdanie?