do Bólu autentyczny obraz Polski Ludowej, korupcji władz partyjnych, milicji, układów.
Wóda i błoto- wychodząc z kina to pamięta się najbardziej, no i oczywiście zapijaczoną facjatę Dziędziela, który jest rewelacyjny, tak samo zresztą jak Preis czy Jakubik.
Smarzowski jak zwykle, bez eufemizmów, wali prosto w oczy polskiemu widzowi jak cudowna jest nasza narodowa mentalność, jak skłonność do kombinatorstwa wygrywa z moralnością.
Człowiek wychodzi z sali kinowej ciężki, podminowany, zły.
I bardzo dobrze, po to właśnie robi się kino. Dobre kino.
Żeby móc czuć, przeżywać.
Obowiązkowo!