...choć parę rzeczy w nim nie grało. Przykładem niechaj będzie scena śmierci żony - żywcem wyjęta z tatru telewizji, zbyt emocjonalna, za długa, niepotrzebna. Po tym jak upadła, wystarczyło przejście do kolejnej sceny. Do tego końcówka - wątek ciąży i porodu, i skumulowania wszystkich historii (trochę za dużo dla mnie było gmatwaniny w stosunkach między milicjantami), też nie podeszły mi do gustu. Ale cała reszta, jak na polski film, super. Wreszcie dobre, złe kino, bez moralizatorstwa, serialowej estetyki i ogólnej nachalności z nurtu Część tereska czy placu zbawiciela.