Film mi się w ogóle nie podobał. Trzy razy podchodziłem do tego by obejrzeć go w całości i uważam że zmarnowałem swój czas. Żeby było śmieszniej filmy takie jak Wesele, Przesłuchanie, Dług, czy Dom Wariatów, Nic śmiesznego - to moje ulubione polskie filmy wszech czasów. Czy coś ze mną nie tak, że Dom Zły w ogóle mi nie podszedł?
W Weselu było sporo nadziei, wymowa filmu nie była tak pesymistyczna jak w Domu Złym. Scena jak zakochani w końcu się odnajdują dawała pokrzepienie, że się tak wyrażę, na przyszłość, że będzie lepiej, że świat nie jest taki zły itd. W Domu Złym jest tylko jedna taka scena. Porodu mianowicie. Mały promyk nadziei to nowo narodzone dziecko, które być może nie przejmie tego zła, które tkwiło w świecie, które go spłodziło. Ale jak gdzieś przeczytałem, jest i druga interpretacja. Jeżeli dziecko urodziło się w tytułowym "Domu Złym" to od początku skazane jest na to zło. Nie wiem czy dobrze to odbieram ale jest w tym dużo elementu dramatu antycznego, tak mi się przynajmniej wydaje, tragizm, fatalizm itp. No i "Makbet" mi się jeszcze nasuwa na myśl. Pewnie Smarzowski czerpał z tego inspiracje ale to tylko moje takie przemyślenie luźne.
A co do tego, że film ci się nie podobał(jeżeli obejrzałeś go całego, bo jakoś niejasno się wyraziłeś), to myślę, że pewnie dlatego, iż nie zgadzasz się z wizją świata przedstawionego w filmie, podskórnie czujesz, że tak nie jest, że to nie może dziać się na prawdę, w żadnym miejscu na świecie, tym bardziej w Polsce albo wiesz, że jest to "zło" ten "Dom Zły" i nie zgadzasz się na taką rzeczywistość. Nie wiem, mogę tylko się domyślać co chodzi ci po głowie. Na pewno wszystko jest z tobą w porządku, kwestia gustu, co kto lubi itp.
Ten film, to myślę, jeden z najlepszych jakie były ostatnio w Polsce zrobione. Oceniłem na maks i zaznaczyłem, że ulubiony (subiektywnie, wiadomo, ale jak to pewien reżyser mówił, Fellini, zdaje się, tylko subiektywna ocena jest na prawdę obiektywna czy jakoś tak).
Spróbuj podejść jeszcze raz do filmu, może coś ci się rozjaśni, dostrzeżesz jakieś szczegóły, które ci umknęły. Ja oglądałem cztery razy już i za każdym razem coś nowego odkryłem, a to jakieś powiązanie, a to jakieś słowo(język w filmie jest nieco bełkotliwy-w końcu wszechobecna jest wódka), no, tyle ode mnie. Spróbuj jeszcze raz, a jak nie podejdzie to trudno. Nic na siłę.
Kurde, namówiłeś mnie... Choć nie tylko Ty... Jak czytam zachwyty, lawinę zachwytów, ochów i achów nad tym filmem to za każdym razem mam cholerną ochotę przysiąść i go w końcu obejrzeć. Nigdy nie obejrzałem całego - dotrwałem może do połowy i już nie wiedząc o co tam w ogóle chodzi wyłączałem na wpół znużony, na wpół wkurzony że tracę czas na jakąś szmirę, gdy mógłbym robić coś choćby trochę ciekawszego - nie wiem - oglądać jakieś losty, czy inne prison brejki... Ok, w najbliższym wolnym czasie dam temu filmowi jeszcze jedną szansę - tylko dlatego, że nie mogę zdzierżyć ton zachwytów nad tym dziełem, podczas gdy sam nie rozumiem nad czym się masy zachwycają... A może to w tym tkwi sęk, że masy są zachwycone, a ja z natury nie łykam tego co zachwyca masy (klany, tańce, plebanie i inne familiady...)?
"klany" - Zobacz jaką tutaj ma średnią "Klan", a się zdziwisz. To, że wmawiają nam, że ludziom się to podoba to nie znaczy, że tak jest w 100% w rzeczywistości, przynajmniej wśród osób, które nie są zwykłymi widzami.
Aaa... jednak nie obejrzałeś całego. Film, prawda, rozkręca się powoli, ale jak dotrzesz do samej końcówki, to może cię uderzyć jak młotek. Tylko trzeba się dokładnie i uważnie przyglądać, gesty postaci, pozornie nieważne fragmenty, wszystko to zbierze się w końcu w jedną całość i będzie można dostrzec jak miota się człowiek otoczony przez zło w czystej postaci, być może człowiek epoki komunistycznej Polski, odbijający się od szarej rzeczywistości do śmierci i przemocy, uwikłany w to zło, które go otacza. Tam nawet postać porucznika Mroza, który stara się być dobry, nie jest czysta. Zło wypełnia ten film tak jak zresztą wódka, która może być symbolem zła, dlatego film odrzuca niektórych. Ciężka atmosfera. Ja jednak myślę, że to może być film w sensie przypowieści, jak np. Dżuma Camusa(powieść) albo Prorok Jacquesa Audiarda.
Może uznacie to za śmieszne ale ja ten film podpisałbym pod takie, które sprawiają, że człowiek może poczuć jakby ktoś wyjmował mu oko łyżką. Bardzo nieprzyjemne, nawet w wyobrażeniu.
Dziś obejrzałem ten film. Dwa razy. Pierwszy raz w skupieniu i z nowym nastawieniem. Drugi raz po to, by wszystko lepiej poukładać sobie w głowie. Ogólnie mówiąc szok. Genialny film, kapitalny pomysł. Teraz jak czytam mój post i tytuł wątku, to sam nie wiem o co mi chodziło... Fakt, film do połowy ogląda się ciężko, ale gdy już się wkręciłem w fabułę i poczułem klimat tego wszechobecnego, brudnego, alkoholowego, polskiego zła, to nie mogłem się nawet na sekundę oderwać od ekranu. Ogólnie zrozumiałem cały film i myślę, że Środoń kłamał przedstawiając milicjantom swoją wersję zdarzeń - a jak było naprawdę? Na pewno nie tak jak w filmie. Myślę, że Środoń nie był bez winy, bo on też miał zamiar zabić gospodarza dla kasy - z resztą zabrał kasę w wolnej chwili (ale kiedy?)... No i zastanawia mnie jeszcze wątek zbitej szyby a radiowozie - czy ktoś wie o co chodzi? Szybę zbił ktoś pod sklepem? Jeśli tak, to kto i dlaczego? No i po co księdzu 3 białe polonezy na zapleczu kościoła? Gdzie się podział pies w dalszej części filmu? Zniknął sam z siebie? Pewnie znalazł bym jeszcze więcej pytań, ale nie zmienia to faktu, że film jest genialny! Obrzydliwie genialny! Dziękuję za zachęcenie mnie do obejrzenia. Pozdrawiam :)
Film trzeba zrozumieć i nie do każdego trafia za pierwszym razem,dobrze się przekonałeś bo naprawdę warto zobaczyć kolejny dobry polski film a DOM ZŁY na pewno do takich należy...
Ja nawet jak oglądałem pierwszy raz to każda scena mi sie tak naprawde podobała i podczas oglądania ani przez chwile nie myślałem by przerwać bo czułem że zakończenie będzie ciekawe. Okazało się genialne, jak i cała film i jego wymowa. Niewątpliwie trzeba go obejrzeć w całości by go zrozumieć i polubić, a najlepiej kilka razy(ja już 4) by dostrzec jak najwięcej szczegółów. Film GENIUSZ- Czekamy na Róże !!!
Spodziewalem sie ze chociaz raz Polska zostanie przedstawiona normalnie. A tu standardowo - "k***a" jako przerywnik, przemoc, seks i WODKA. Typowy polski film :/
Ten film przedstawia rzeczywistość w PRL-u a zwłaszcza realia w milicji. Tak kiedyś było.
Tak to swoja droga tylko WSTYD ze pokazuje sie taka Polske. Przeciez to dziczyzna gorsza niz na stepach Kazachstanu, jesli ktos to z zachodu ogladal to mial niezly koszmar..
Mam nadzieje ze kiedys nasza Polska zostanie przedstawiona inaczej niz "k***a" na wstepie :| Szajs.