Jak dla mnie film na 4/10 ciekawa plastyka, nienajgorsza gra aktorow. Akcja bardzo pokrecona, fabula nudnawa. Fajnie przedstawione czasy PRLU - tu plus, bo realistyczne, ale ogolnie rzecz biorac film nudny. Sprawdzilby sie w ubieglej dekadzie, wtedy 2 oczka wyzej, bo mozna bylo czyms wiecej zaskoczyc. W tej chwili przewidywalnosc jest na wysokim poziomie.
Muzyka jak dla mnie to dno - miala byc psychodelka, wyszedl kicz do potegi, wogole nie poteguje klimatu, nie powoduje ze czujesz obrzydzenie, przestrach, czy beznadzieje.
Porownywanie produkcji do kina Tarantino to juz ostre przegiecie, wprawdzie widac, ze rezyser staral sie do niego nawiazywac, ale wyglada na to, ze zupelnie nie rozumie jego kina...
Osobiscie nie polecam, choc mozliwe, ze sie komus spodoba...
Piękna scena z zaliczeniem gospodyni przez gościa a potem wyrzucenie jej za głupie udawanie zranionej i wrażliwej i ten bąk na końcu-lepsze od slow;)
Filmik ciężki, reżyser wyszedł chyba z zasady jaki film taki montaż, mi to nie przeszkadza. Z racji mojego wieku nie pamiętam realiów tamtych czasów, ale na podstawie tego co przeczytałem i dowiedziałem się od starszych od siebie, twierdzę że film jest przerysowany. Pijaństwo, bimbrownictwo, bieda itd. nikt nie zaprzeczy ale nie w takim stopniu jak było to przedstawione. Np. milicjanci ustawieni w kolejkę po wódkę, jeden trzeźwieje to drugi zaczyna pić. Nie lubię takich przejaskrawień, bo wydaje mi się że w tej chwili w Polsce wiele z tego co było kiedyś istnieje nadal, więc pokazywanie na zasadzie kontrastu jak to było kiedyś źle mija się z celem. Grzechy te same tylko ubrane w nowe szaty: wszędobylskie donosicielstwo, próby oszukania/okradzenia jeden przez drugiego, zawiść, to wszystko oraz inne cechy naszej mentalności nadal są. Można rzecz, że takie 'domy złe' nadal pozostały na mapie Polski, a nawet w skali mikro, każdy z nas w pewnym sensie nosi ten 'dom zły' w sobie.
Inna sprawa - egzystencjalizm, nie przepadam za takim ujęciem w filmach. Film jest ciężki, pokazuje człowieka od jego ciemnej strony, pomimo to klimat był dla mnie zjadliwy. Takie sceny jak puszczenie bąka po stosunku z gospodynią zapadają w pamięci. Absolutna przesadą był dla mnie poród na obskurnym materacu, nawet dziecko w takiej stylistyce wydaje się być potworem.
Muzyka, generalnie pasowała do klimatu filmu. Przeszkadzało mi jedynie że czasem była za głośna: czasami przenikliwy dźwięk trąbki zagłuszał dialogi albo odwracał uwagę od ekranu, aż chciałoby się ściszyć dźwięk na te kilka sekund.
Aktorstwo bardzo przypadło mi do gustu, chociaż moje subiektywne odczucie czasami podpowiada mi że nieraz mam juz dość tych samych aktorów w kinowych produkcjach, patrz: Więckiewicz, facet kojarzy mi się jako cukierkowy aktor.
Generalnie zważając na fakt że jest to polska produkcja wystawiam zasłużone 8/10 i szczerze polecam obejrzenie filmu. Tym którym nie przypadło do gustu Wesele, tym bardziej nie spodoba się dużo cięższy Dom Zły.