ok,film jest dobry, interesujący scenariusz, bardzo dobra gra aktorska, ciekawe zakończenie, ale też pełno w nim kinematograficznego "polactwa" czyli tradycyjnie technicznego upośledzenia: źle dograny dźwięk( w niektórych scenach lepiej słychać śnieg chrzęszczący pod butami niż dialogi), nierówne zdjęcia( interesujące i dobrze skomponowane kadry przemieszane z takimi rodem z teatru TV), a muzyka to jakaś kakofonia. Jest to film najwyżej dobry, umiejscowienie go przez krytyków na półce z napisem "arcydzieła" pokazuje tylko w jakim dole była polska kinematografia w ostatnich latach, skoro na zwyczajne dość solidne kino patrzymy z nabożną czcią. 6,5/10
Jednego nie rozumiem. Skoro polska kinematografia była w takim dole w ostatnich latach, to dlaczego krytycy mówią na "Dom Zły" "arcydzieło", a Ty - nie?
ponieważ na tle polskich produkcji "Dom Zły" rzeczywiście się pozytywnie wyróżnia, jednak na tle europejskich dzieł nie jest niczym nadzwyczajnym, ot zwyczajnie kolejny dobry film. Może Polscy krytycy tak bardzo tęsknią za czasami świetności polskiego kina że przeceniają wartość niektórych produkcji. Po festiwalu w Gdyni przeczytałem w jednej z gazet( chyba w "Wyborczej"),że narodziła się nowa szkoła polska. Z trzech nagrodzonych na tymże festiwalu największą ilością nagród filmów obejrzałem dwa: "Wojna polsko-ruska" okazała się moim skromnym zdaniem totalnym niewypałem, "Dom Zły" to dobry film ale nie przesadzajmy, do filmów Wajdy, Munka czy Hasa mu daleko. Może "Rewers to rzeczywiście film godny tych wszystkich pochwał? Jak zobaczę to się wypowiem. Chociaż może rzeczywiście "Dom Zły" to arcydzieło, niektórych filmów Bergmana też nie trawię a przecież wiadomo, że wielkim reżyserem był:)pozdrawiam.
Ale przecież, sądząc po opiniach tychże krytyków, nie ma do czego tęsknić - jest świetnie, i to nie od dziś, a co najmniej od zeszłego sezonu. Gdyby popatrzeć na oceny, zwłaszcza w Wyborczej, to polskie kino jest najlepsze na świecie, nie przesadzam. Powstało wiele znakomitych dzieł, "Nieruchomy poruszyciel", "Wino truskawkowe", "Ogród Luizy", i mógłbym wymienić jeszcze wiele.
zgadzam sie z Toba w tym: zle dograny dzwiek, czasem za glosne sa pewne dzwieki, za glosna, zbyt rozstrojona muzyka w pierwszej polowie filmu,bo w drugiej muzyka pasuje, zlewa sie z obrazem, niestety na poczatku muzyka przeszkadza; nierowne zdjecia, szczegolnie podczas rozmow w samochodzie, dlatego film w moim odczuciu jest rewelacjny w drugiej czesci, pierwsza jest niby dobra,wlasnie slwo niby bardzo pasuje, w filmie jest duzo gadzetow tamtych czasow, niestety w filmie wygladaja wlasnie jak gadzety z przeszlosci, nie czuc realnosci tego, nie wiem, moze to przez zdjecia, jakies takie czyste, za ladne, nie czuc po prostu tego syfu,brudu, klimatu tamtych lat, klimatu tamtej policji (milicji); co do aktorstwa to kinga preis zawiodla mnie, nie byl to jej szczyt mozliwosci, dziedziel ratuje klimat, jakubik tez. topa z reszta policjantow i wieckiewiczem hm nie przekonuja. zdjecia z kamery policyjnej tez nie sa zbyt prawdziwe.
poza tym nie przepadam ze narratorem opowiesci, dla mnie to niefilmowe, to tak jakby opowiadac film.
zastanawiam sie jakby to bylo by nakrecic jeszcze raz ten film ale z uwagami widzow, krytykow. ja chetnie zmienilbym te rzeczy ktore nie podobaly mi sie, ktore wymienilem, wycialbym glos srodonia jako narratora, wieksza wage polozylbym na prowadzenie historii, a tylko w migawkach terazniejszosc wizji lokalnej, muzyke trzaski zlagodzil na poczatku, wiecej scen z zycia glownych bohaterow, by zglebic ich postawe, zachowanie. no i nie konczyc filmu w stylu smarzowskim;)czyli kamera nad miejsce akcji, kopia z wesela.
na zakonczenie chcialbym dodac ze druga czesc filmu wciska w fotel, nogi mialem miekkie wychodzac.
film dobry, z mankamentami.
ciekaw jest Waszych propozycji zmian w filmie, co Wam sie nie podobalo, co nie przekonywalo.
nie porownalbym tego filmu do fargo. fargo jest lekkie. w domu zlym po wyjsciu inaczej patrzy sie na rzeczywistosc.