Może warto przestać nadużywać jakichś idiotycznych porównań z filmem amerykańskim; Smarzowskiemu już też ponoć rzygać się chce gdy słyszy te kretyńskie porównanie, wymyślone przez jakiegoś palanta (dziennikarza? krytyka?). Brzmi równie idiotycznie jak "polska coca-cola".
Natomiast film jest niezłym obrazem polskiej prowincji okresu stanu wojennego. Nie wsi sielskiej ale tej stworzonej aby zobrazować pewną opowieść. Wiele tam autentycznych postaci i autentycznych zachowań. Ale sam film nie jest wielkim wydarzeniem. Jak ktoś napisał obok - aktorzy dobrze się w nim sprawili. I tyle.
Dziędziel dobry, Topa dobry, Preis dobra i Jakubik dobry.
Życzę sobie obejrzeć ich w kolejnej produkcji; może bardziej pogodnej? Mało teraz takich polskich produkcji...