Jeśli dobrze liczę, to dzieciak, który urodził się w ostatniej scenie ma teraz 30 lat. ciekawe,
czy zdaje sobie sprawę z tego, że jego prawdziwy ojciec zginął w dniu jego narodzin, a
człowiek, który go wychowuje jest jednym ze sprawców tej śmierci.
Ciekawe spojrzenie:) Może jakiś sequel? Powrót tego dzieciaka po latach do "domu złego" z jakimś świadkiem/ świadkami tych burzliwych wydarzeń....
Mało razy kontynuacje okazywały się niewypałem? Oczywiście nie zawsze, ale jak już napisałem wyżej - darujmy sobie takie próby, bo to bez sensu.
To była tylko propozycja. :D Reżyser raczej nie skorzysta z pomysłów z FilmWebu. ;p Ale faktycznie przy tym filmie lepiej nawet nie wspominać...
Ta, dokładnie, za dobry na zepsucie jego renomy jakimś marniutkim sequelem.
Poza tym koniec dyskusji, bo wybiegamy za coś co jest bezsensowne i niemożliwe.
I przestań jeździć po tym filmie, bo twoje wypowiedzi wyglądają jak zlepek zdań pierwszego lepszego hejtera niemającego pojęcia o filmie...
Hejtera? Ja nie jeżdżę po tym filmie, lecz niestety ten film jest właśnie zlepkiem niedających się powiązać scen...
Postrasz go policja konfidencie, rodzice ci jeszcze netu nie odcięli? Jak na osobę nawołując do palenia Żydów w piecu to masz strasznie strachliwego ducha.
nie wiem czy fajnie być prawiczkiem-pasożytem który wylewa swe żale przez net:D
Nie umie czytać... myśleć... żyć - tylko ciągnie pieniądze od tatusia i mamusi :D
he he he he he
A fajnie tak się masturbować?
Czytać to ty nie umiesz... Tylko gadać na czyichś rodziców potrafisz... Najpierw muszę skończyć studia, żeby zarabiać... Ty pewnie pracowałaś już w SP.
Twoim tatusiom gratuluje porypanej córeczki...
Szczerze wątpię, czy można nakręcić udany sequel po 30 latach, na pewno trudno dotrzeć do tych aktorów. Właściwie większość bohaterów już pewnie by nie żyła. Ewentualnie dzieciak, może, no nie wiem, np. mścić się na ojczymie za zabójstwo ojca, o czym dowiedział się od środonia, któremu jakoś udało się uciec. Tak tylko sobie gdybam.
Żałuj, to bardzo dobry film. Olbrychski jeszcze wtedy był naprawdę niezły.
Ogólnie bardzo ciekawe spostrzeżenie, aż chyba sobie Wesele odświeżę. Nie sądzicie, że w pewnym sensie twórcy "Domu" mogli się wzorować na takim syboliczno-wizyjnym ujęciu właśnie? I ta budowa szopkowa dzieła. Świetna myśl, dzięki!
Nawet jaki podobny ;p W dodatku mamy dowód na to, jaki ten świat pełen niespodzianek: zmartwychwstały Dziabas jego teściem ;p
Zapomniałam dodać, że co prawda Dziabas nie kupił w końcu synowi poloneza, ale za to zięciowi (o ile dobrze pamiętam) porshe ;)
To było audi tt a Wojnar z Wesela to z kolei bratanek Dziabasa - dlatego tacy podobni. To jedna wielka rodzina !
ano, wesele oglądałam kilka lat temu, dlatego nie pamiętam już takich szczegółów. Ale miejsce akcji też niemal to samo :)
No właśnie a propos "Dom zły" znam tylko ze streszczenia, ale z grubsza chyba wiem o co chodzi. Najbardziej śmieszą mnie wtedy jęki całego świata, że... Ę!!! Nie ma przyjaźni! Ę!!! Nie ma miłości! A jak przyjdzie co do czego - jak komuś trafi się przyjaciel albo miłość to nagle wyciąga wnioski, że w takim razie jest tego pełno w świecie i tym kimś zwyczajnie pogardza. A co nie spotkałam się z czymś takim? Wiem, że to oklepane stwierdzenie, ale ludzie są naprawdę żałośni <lekki uśmiech politowania jedną stroną ust>