Dwa razy podchodziłem do tego filmu ale nie dałem rady przebrnąć przez 20 minut. Zazdroszczę przedmówcy piaskowemu wytrwałości i uporu. W kinie nie miałby możliwości cofać filmu i tym podobnych zabiegów. Ale jak film nie wciąga mnie przez pierwszych kilka scen, są one kiepsko filmowane, aktorzy grają teatralnie, materiał filmowy jak z epoki kamer 16mm to mnie to zniechęca. Ale te kilka scen dało mi obraz psychiki scenarzysty czy reżysera - mocno zdeformowany przez warunki z dzieciństwa. Nie wiem czy wychował się w sierocińcu na końcu Polski czy w menelskiej rodzinie. Ale ja znam innych ludzi, inną wieś, innych Polaków. Szkoda, że nurt pokazywania Polaków jako zdegenerowanych pijaków bez sumienia i człowieczeństwa jest taki silny w polskim kinie Nie wiem z czego to wynika - to temat do analizy przez specjalistów od kinematografii.
chachachacha... mocno zdeformowany przez warunki z dzieciństwa trzeba mieć rozumek, aby taką recenzyjkę strzelić. Nie potrzebowałem wytrwałości, chłonąłem ten film z rozdziawionymi ustami z zachwytu, nawet nie będę próbował tłumaczyć, dlaczego, jak widzę...
Jak w piosence "Ja to się cieszę byle czym, byle co mnie cieszy..." Rozdziawione usta, zabawny jesteś. Pierwszy raz w kinie? Czy taki niski próg?
A ja się w pełni zgadzam z piaskowym. Z pewnością mocne kino, nawet bardzo mocne, ale nie potrzebowałem żadnego uporu i wytrwałości, żeby "dotrwać" do końca, bo to kawał zajebistego filmu jest. Biorę jednak poprawkę na to, że psychika fana "Gigantów ze stali" może być nieco bardziej delikatna. I to właściwie wszystko w tym temacie.
jezeli nie potrafisz dac filmowi wiecej niz 20 minut na rozkrecenie sie to nie masz sie co brac w ogole za ich ogladanie. wg mnie arcydzielo, moze tez bys sie do niego prezkonal gdybys go nie przekreslil bo smetnym poczatku. dodam ze znam o wiele wolniej rozkrecajace sie filmy, akurat dom zly nie jest nuzacy.. pozdrawiam
Nie jest tak tragicznie, dałem się rozkręcić filmowi Somewhere. Pojęcie rozkręcić jest w tym wypadku na wyrost ale obejrzałem do końca. Jako film był dla mnie denny choć obserwowanie innych ludzi jest ciekawym zajęciem , ale nie trzeba po to chodzić do kina.
nie musi, wręcz przeciwnie, krytykowanie jest wręcz zalecane w zawodzie krytyka, na co wskazuje jego tytuł. tylko że dobrze byłoby gdyby ta krytyka była sensowna, a ty piszesz, że wejście kiepskie, że to nie jest obraz polskiej wsi, bo ty znasz innych ludzi....
pomyliłeś adresy, oto bowiem jest film o zbrodni dokonanej gdzieś w bieszczadzkiej głuszy, w atmosferze zakrapianej patologii, do tego krytyka równie patologicznego systemu, moim zdaniem trochę przyciężkawa i przerysowana, dlatego dla mnie to tylko "dobry" film i nic poza tym.
Hitchcock nakręciłby to pewnie lepiej, ale na tle nędzy polskiego kina ostatniej dekady, to jest film wyjątkowy.
W sumie to rozumiem, przez pierwszy kwadrans też rozważałem odpuszczenie sobie tego filmu. Początek rzeczywiście słabowity, ale od pewnego momentu zaczyna się to to rozkręcać i całość moim zdaniem naprawdę trzyma poziom.
Skasowałem z dysku i już nie obejrzę. A ściągać drugi raz nie będę bo to be, poczekam jak będzie w TVP :) Ale nadal uważam, że film to nie piosenka i musi mieć dobre wejście, nawet niekoniecznie na temat. Bo są takie głosy, że kompozycja powinna się stopniowo rozwijać. Ale "We will rock you" Queen`u ma dobre wejście i kosmiczne zakończenie, i takie powinny być filmy. Jeśli kwadrans nie wnosi nic do filmu to go wyciąć. To zadanie reżysera, producenta, kierownika i reszty ekipy. Życie jest zbyt krótkie żeby marnować czas.
Domyślam się, że Dawno temu w ameryce sergio też nie ogarnąłeś i uważasz za kiepskawy film ponieważ rozkręca się niemiłosiernie.
W młodości oglądałem wiele filmów różnych , bo chodziłem do dkf i ten z pewnością też. Ale wiele filmów , które pamiętam z tytułów, oglądałem ostatnio i mój odbiór ich był zupełni inny niż wtedy (Lucky man, Clockwork orange), . Czasy się zmieniły, ja się zmieniłem, technika filmowa się zmieniła. W końcu to 30 lat. Ale tamten oglądałem z przyjemnością jaką sprawia mi muzyka Morricone, gra De Niro. Z nimi każdy film mi się podoba. No , może ostatnie role De Niro już mniej.
Jak dla mnie film w 100% jest genialny. Z tego co pamiętam, jak oglądałem 1. raz to początek mi się podobał. Od razu czuć tą atmosfere filmu, a początek pozwala nas do niej przystosować. Tak mnie się wydaje.
Jak będzie tak jak mówisz w TVP to koniecznie musisz obejrzeć, bo jest to film jakich mało, bardzo specyficzny i wiele pokazujący. Jak na polskie warunki to zdecydowanie arcydzieło. Osobiście to jeden z moich ulubionych filmów.
Dokładnie miałem tak samo. Mówię sobie kurczę szkoda czasu, a potem nie patrzyłem (paczyłem) w ogóle na zegarek i czas. Akcja była była bardzo dobra, tak samo jak gra aktorska. Film trzymając w napięciu, naprawdę dobrze zrealizowany i zmontowany. Do tego dbałość o szczegóły czyni film "Dom Zły" najlepszym kryminałem którego miałem przyjemność obejrzeć od dłuższego czasu. Tym bardziej trzeba pochwalić i wyróżnić że jest to film polski bo nie przypominam sobie od lat aby w Polsce powstał kryminał w ogóle nie mówiąc dopiero o tak dobrym kryminale. Ogólnie daje solidną "8" byłoby "9" gdyby nie początek.