Obejrzałem jakieś 30 minut filmu. KOLEJNY POLSKI FILM O BIEDZIE, PIJAŃSTWIE ITD. (nie polecam)
Tak. Cóż innego można wyciągnąć z dobrego filmu po 30 minutach oglądania. Tylko biedę, wódkę i syf. A nie zastanowiło Cię, czy pod tym wszystkim znajduje się drugie dno?
rozumiem, że sceneria mogła być przytłaczająca (ten naturalizm), ale koniec naprawdę wart zobaczenia
Jak rzadko -- oceniam film jako gniot nad gnioty. Rezyser powinien dostac po pysku za takie odmalowanie MO. Przegięcie! Az tak nie chlali!!!!!
Potwarz em dla widza jest tani chwyt z rodząca babą! Dowodzi chwytania sie brzytwy.Hej!
Kocham to forum! Takich trolli jak tu, nie znajdziesz. Młodych, źle wychowanych, bezczelnych i tchórzliwych , chowających sie za klawiatura i pyskujących bez sensu. Napisz co sensownego, może będzie to zaczątkiem do ciekawej dyskusji, po to jest forum. Hej!
Baco, nie zgodzę się z Tobą. Jestem "z tamtych czasów" i niestety, doskonale pamiętam co się wtedy wyprawiało. Co do pijaństwa MO i przekrętów - moi rodzice pracowali w cukrowni. Na portierni siedzieli co jakiś czas milicjanci kontrolując pracowników wracających do domu. Mieli wtedy całkowitą kontrolę nad wagą. Wiadomo było co się dzieje i ile cukru na traktorach wyjeżdża, ale nikt nie miał odwagi mówić o tym. To samo działo się na kolejce która woziła buraki, a między burakami cukier. Mojej sąsiadki syn pracował w MO - jego rodzice handlowali alkoholem. Wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt nie miał odwagi powiedzieć tego na głos. W nocy podjeżdżała na parking "suka" i milicjanci przyjeżdżali po bimber - nawet się z tym nie kryli i po pijanemu głośno pukali do drzwi sąsiadki. Po pijanemu przejechali też mojego wuja wracającego z pracy i ciągnęli pod nysą około kilometra. Karą którą za to ponieśli, było "zawieszenie w obowiązkach służbowych" i pewnie nie byłoby i tego, gdyby w rodzinie nie było kogoś wyżej postawionego dużym mieście.
"Takich trolli jak tu, nie znajdziesz. Młodych, źle wychowanych, bezczelnych i tchórzliwych , chowających sie za klawiatura i pyskujących bez sensu. Napisz co sensownego, może będzie to zaczątkiem do ciekawej dyskusji, po to jest forum." Zgadzam się. A teraz przeczytaj swój poprzedni post.
Wychowywałem sie z kolega z milicyjnej rodziny, trenowałem w policyjnym klubie, kilku z nich poznałem.
Pili!! Fakt.
Ale napisałem że nie az tak. To byl a parodia i przegięcie. A teraz młodzi jakie będą mieli wyobrażenie o tamtych czasach??? Młodzi sa jak gąbka, wsysają wszystko, szczególnie jak drastyczne.
Tak żle to nie było i przy tym będe obstawał. I za przekret rezyserski bym mu dal po pysku gdyz chcial zapewnic sobie drastycznościa tani rozgłos. Teraz na powalone drzewo każda koza może sobie skakać.
No i ta rodząca baba, nieudolny wątek uczuciowy, stała sceneria nocna --kiszka! I efekciarstwo na trupie komuny.
Zaznaczam, że fanem komuny nie jestem jednak popieram przyzwoitość intelektualną a ta nakazuje z perspektywy popatrzec na problem. I subiektywizm won!
Ponadto kto by wysłał taka bandę ludzi na wizje lokalną??? 6-7 osób wystarczyło by .
Hej!
<<Ale napisałem że nie az tak. To byl a parodia i przegięcie.>>
O tym pisałam ja, jak i inni użytkownicy FilmWeb, że film jest oczywiście przerysowany. Ja to ujęłam w formie "skondensowany" a więc pijaństwo, przekręty, morderstwa i "polska gościnność" w jednym. Przy Ojcu chrzestnym raczej nikt się nie burzył, że jest to przerysowana Ameryka. Takie są filmy. Ten film nie nosi miana "dokument". Jest to skondensowany obraz milicji i społeczeństwa w komunie. Przejaskrawione to, co było najbardziej zauważalne. Kiedy powstawały filmy o komunie w których słuchało się Radia Europa, to też nikt się nie burzył, że radia słuchano cały dzień (choć faktycznie głównie nocą). Nie wyczytałam też nigdzie wielkiego oburzenia, jak w filmach przedstawiano same puste półki sklepowe, czasami łaskawie ustawiając na nich symboliczny już ocet i musztardę, choć tak faktycznie nie wyglądało. Zauważyłeś pijaństwo, przekręty, a pominąłeś uczciwość porucznika Mroza - to też było pokazane, że zdarzały się wśród milicji wyjątki, które były uczciwe.
Były we Wrocławiu w mięsnym tylko japońskie "nagiehaki " a ocet można było nabyc zawsze. Dopiero kartki uspokoiły to i owo.
A na skondensowaniu to znaja sie ci po szkołach filmowych, gmin tego nie kuma i bierze 1: 1 .
Film ma byc w miare prosty dla przeciętnego widza aby zatrybil. Hej!
baca ty glupku to jest film...tzn,ze mozna go troche pokolorowac i kogo obchodza twoi rodzice bawiacy sie burakami....nie rozumiem