Na początek fragment wywiadu ze Smarzowskim:
"Mróz, ten dobry milicjant, kim właściwie jest? Przestał pić, ma wszyty esperal, może pierwszy raz w życiu wytrzeźwiał i zobaczył, w jakim bagnie żyje.
– Mróz miał kilka zawirowań w życiu, ale mimo wszystko trzyma się swojego kodeksu.
Jakiego?
– Nie donosi, nie szmaci się. Szanuje ludzi. Próbuje zachować godność. Może tylko o tym „nie cudzołóż” mu się trochę zapomniało i z tym „nieumiarkowaniem w piciu” przesadził.
Załamuje się, kiedy odkrywa, że wszyscy na niego donoszą, nawet ukochana.
– On wiedział, że ona zrobiła to dla dziecka, ale wiedział też, że nie ma już dla kogo walczyć. Nie przetrzymał kryzysu, a ci, którym mógł zaszkodzić, wykorzystali jego słabość."
Wiemy też, że Mróz faktycznie próbuje dowodzić prawdy (wizyty w sklepie i u księdza). Po drugiej odprawie w Wołdze, wie, co może go spotkać, stąd też potrzeba napicia się alkoholu. Wymowna jest scena, gdy już po wyciągnięciu esperalu, widzi jak Lisowski i prokurator stoją przy Wołdze, bierze haust wódki, na twarzy widać strach, słychać ciężki oddech. Jednak został wierny swoim zasadom, dlaczego więc chwile wcześniej zdobywa najbardziej obciążający Środonia dowód - odciski palców na nożu?
Następnie: zabójstwo Mroza nie było planowane od początku, dopiero od drugiej rozmowy w Wołdze. Na koniec jednak widzimy jak Zajdel dostaje paszporty. Wcześniej Zięba mówi też, że obiecał Zajdelowi paszport dla żony za donos. Czy Zięba miał już wcześniej przygotowane dokumenty i tylko wyciągnął je w decydującym momencie, wręczając prokuratorowi w ramach ubezpieczenia, gdyby Zajdel chciał ujawnić co stało się z Mrozem lub w ogóle do tego nie dopuścić? (Co zresztą ma miejsce - widzimy jego wzburzenie gdy Lisowki strzeże wejścia do chaty, podczas gdy Mróz jest tam mordowany).
I jeszcze jedno, to już bardziej w ramach ciekawostki: film rozpoczyna narracja Środnia, widzimy wtedy, jak mały chłopiec, wszystko pozwala twierdzić, że Środoń, podpala siano, potem podpala kurnik Dziabasów. Widać miał jakieś skłonności do piromanii, więc jak myślicie w Radomiu gasił czy podpalił?
osobiście uważam, że podpalił, w tym momencie też miał taki wyraz twarzy, poza tym rozmawiał z milicjantem - naturalne, że nie sprzedaje się mo informacji na temat działań przeciwko partii. ale to tylko domysły.
wydaje mi się, że prosząc Środonia o pomoc w wyciągnięciu esperalu, nie kierował się chęcią zdobycia jego odcisków. Jego poczucie zagmatwania i bezsilności po rozmowie w wołdze, cholernie wzmogło jego wcześniejszy sposób radzenia sobie w takich sytuacjach - chęć napicia się! Czyż nie jest to jeden z odwiecznych sposobów ? :) emocje, emocje, on tylko pragnął sie napić !
chwilę wcześniej dowiedział się, że wszyscy na niego donoszą , więc nawet w takiej sytuacji nikomu nie mógł zaufać.
Wybrał Środonia.
... a ten pokój, walizka z dowodami i sam nóż to przypadek .... życie ...........