Podobieństwa do Fargo jak ktoś słusznie zauważył kończą się na śniegu i milicyjnej czapce uszatce. Dom zły jest przejmujący, przerażająco realistyczny i moim zdaniem wywołuje znacznie silniejsze wrażenia niż produkcja Cohenów. Nieprawdą jest że nie ma w nim czarnego humoru - jest i owszem, a np. scena pogoni za lisem wywołuje huragan śmiechu.
Brawa za reżyserię, scenariusz (nagrody w Gdyni) i muzykę wywołującą dreszcze. Bardzo dobre prowadzenie aktorów - Dziędziel gra tak że wprost czuje się jego cuchnący oddech. Wielkie brawa za scenografię i kostiumy - zmięta paczka klubowych, Połomski w TV, punkt skupu surowców wtórnych i cała masa podobnych detali perfekcyjnie oddają klimat PRL
Tu się zgadzam z tym że jest bardzo podobny film do Fargo jednak Wojciech Smarzowski nie jest pierwszym reżyserem który zrobił nad wyraz podobny film do Fargo pierwszym filmem była Stacja.