Na poczatek musze przeprosic za brak polskiej czcionki, ale nadaje z publicznego terminala i nie mam dojscia do systemu.
Przy pierwszym podejsciu do fimu "Dom Zly", uwazalem go za film bardzo dobry; ciekawy, trzymajacy w napieciu, ze swietna gra aktorow, i w bardzo specificzny sposob
odzwierciedlajacy szarosc PRL-u.
Przy drugim podejsciu - kiedy to czlowiek juz zna ogolny przebieg akcji i moze sie skoncentrowac na drobnych szczegolach - zmienilem moja ocene z bardzo dobrej na celujaca.
Lecz jednej rzeczy w filmie po prostu nie potrafie zrozumiec. Co sie stalo pomiedzy rokiem 1978 a 1982 ??!!
Widz wie ze zabojstw dokonano w roku 1978, i jezeli dobrze pamietam to w filmie jest rowniez wzmianka ze dochodzenie jest prowadzone w roku 1982.
Co sie stalo w ciagu tych 4 lat? Czy Srodon siedzial w 4-letnim areszcie czekajac na rozpatrzenie sprawy? Mozliwe ze takie rzeczy za komuny sie zdarzaly i ta luka czasowa
rowniez miala miec nawiazanie do idotyzmu calego systemu w tamtych latach ale wtedy reakcje Srodonia w style "w co wy chcecie mnie wrobic?" po czterech latach w areszcie
wydaja sie mniej prawdopodobne.
Drugim prawdopodobienstwem jest to ze sprawa zostala zamknieta cztery lata wczesniej i teraz nagle zostala ponownie otwarta zeby cos przylepic Srodoniowi i zrobic z niego
politycznego wroga systemu - ale to rowniez wydaje sie to dosyc dziwne gdyz wysoko postawiony czlowiek z SB mial pare spraw na sumieniu polaczanych z miejscowa cukrownia
i raczej by probowal odciagnac inne uprawnione organy systemu od prowadzenia jekiego kolwiek dochodzenia w tym rejonie.
Nie latwiej by bylo po prostu dokleic cos do Srodonia w aktach i go wyslac na zachod ? Przeciez jego zabojstwo nie bylo w planach SB-eka do czasu az porucznik za bardzo sie
narazil, i co to za roznica dla Srodonia i SB ze pojdzie siedziec za pare nie popelnionych morderstw czy za kradziez byle czego z pobliskiego sklepu (tylko czego jak tam pusto?!).
Jak widac na koncu wszystkie zarzuty by sie dalo spreparowac, i wiekszosc ludzi raczej wolala by nie miec niewinnej krwi na rekach jezeli mozna by temu zapobiec - bez
nadpeniecia sobie na odcisk oczywicie.
Jeszcze jedno pytanie: Czy funkcjonariusz ktory ocalil Srodonia od pierwszej kuli na koncu to byl ten sam co spiewal hymn Zwiazku Radzieckiego po pijanemu?
PS: Ach te polskie znaki....wszystko na czerwono i wszedzie bledy.
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale hymn śpiewał chyba Banaś, a Środonia ocalił grany przez Lubosa Petrycki, który już wcześniej wyrażał chyba sprzeciw do pozbycia się Mroza i wrabiania Środonia. Widać to w jego reakcjach, podczas scen rozgrywającyhc się w tle, gdy policjanci rozmawiają.
Co do luki czasowej to trudno powiedzieć. Zawsze myślałem że po prostu tak długo trwa śledztwo i środoń czekał w areszcie. Być może dopiero po 4 latach został złapany albo sam się zgłosił na milicje, co jest prawdopodobne bo jak są na miejscu zbrodni to Edek wydaje się chętny do tłumaczenia przebiegu akcji od samego początku.