Wojtek tak mocne i bezkompromisowe kino robi, że aby przyciągnąć widzą zaczyna przekraczać trochę cienką linię między rzetelnym obrazem, a zbytnim szokowaniem. Tym razem nie więcej niż 7,5/10
Film wybitnie antyalkoholowy, pokazuje do czego może doprowadzić nadmiar picia, ale też obraz obraz PRL-u, układy, układziki donosicielstwo. Ktoś tu na forum się oburzył, że to przejaskrawiony portret Polaków z tamtych czasów, jeśli przesadzony to uważam, że tylko trochę. Śmieszy mnie jeśli ktoś myśli, że to przesadzone jak chlali milicjanci, picie było w tych czasach na porządku dziennym w zwykłych fabrykach, a co dopiero w milicji. Milicjanci byli wtedy "panami świata" jak im ktoś nie pasował to mogli go zdzielić pałą przez plecy bez większych konsekwencji. Tym bardziej mróz, to chlanie wcale nie było przesadzone jak na tamte czasy. Jedyne co mi w tym filmie nie pasowało to ścieżka dźwiękowa. Była słaba, klimat filmu byłby dużo lepszy gdyby towarzyszył mu inny dźwięk.
Bardziej mi chodziło o zabijanie ludzi totalnie niezagrażających władzy jakby to była mucha na stole...
Moim zdaniem ci ludzie, którzy ginęli nie zagrazali bezposrednio władzy ale interesom poszczególnych osób jak ten zootechnik, który zginął rzeoko w wypadku...
No i to nie bylo standardem, żeby kogoś zabijać bo mi przeszkadza. Ludzie byli bici, prześladowani, gwałceni a nawet ginęli, ale nie w taki sposób, że Milicja sobie robiła bibę i strzelała do ludzi jak do kaczek..