Środoń podpalił stodołę by odwrócić uwagę Dziabasów. Następnie ukradł im pieniądze schowane pod podłogą i skrył się pod łóżkiem. Zdzisław po bezskutecznym poszukiwaniu pieniędzy i Środonia usiadł przy zwłokach syna. Spędził tam jakiś czas i w końcu prawdopodobnie uświadomił sobie co zaszło. Wziął siekierę i poszedł na pole gdzie była jego żona. Zabił ją obuchem po czym powiesił się. Edward uciekł. Milicjanci i prokurator nie mieli zamiaru wierzyć w jego wersję dodatkowo chcieli go wrobić w zabójstwo Porucznika Mroza, który został zadźgany nożem (tym samym, którym wcześniej Środoń wyciągał mu esperal) ze względu na to, że był niewygodny i drążył sprawę cukrowni. Film kończy się tym, że Lisowska rodzi, Środoń ostrzeżony przez jednego z milicjantów (chyba Jasiaka albo Petryckiego, nie pamiętam dokładnie) próbuje uciec a Zajdel dostaje z rąk prokuratora paszport dla siebie i żony. Nie ma happy endu.