„Dom zły” (2009) – w komunistycznej Polsce piją wszyscy; zootechnik szukający nowego życia, gościnny bimbrownik, milicjanci i prokurator w czasie wizji lokalnej oraz szary lud bełkoczący niekiedy dla własnej uciechy coś o „Solidarności”. Alkohol zbliżał nam rodaków mentalnie, ideologicznie, ekonomicznie i seksualnie. Niestety niekiedy również i kryminalnie.
Zapis pewnej libacji (deszczową nocą) przemieszany sekwencjami z wizji lokalnej (zimowy dzień) w późniejszym czasie ma swój absurdalny urok. Niestety przerysowana końcówka w której milicja obywatelska nagle przeistacza się w niezdarny szwadron śmierci pozbawiona jest tegoż uroku.