7,4 186 tys. ocen
7,4 10 1 186039
7,7 62 krytyków
Dom zły
powrót do forum filmu Dom zły

Ten film odrzuca. To niezwykle ciężki, przygnębiający i nieprzyjemny w oglądaniu obraz. Jednocześnie film mądry, poważny i przerażająco prawdziwy. Z pewnością jeden z najlepszych jakie powstały w ostatnim czasie. Film, którego nie musimy się wstydzić, który choć ma drobne wady (jak spadek napięcia w drugiej część seansu) to reprezentuje niezwykle wysoki poziom. Film przemyślany, bardzo dobrze napisany i świetnie zagrany przez większość aktorów. Obraz, który jednak nie spodoba się wszystkim. Ba, o podobaniu się w przypadku "Domu złego" nawet nie ma co mówić, bo produkcja ta po prostu nie może się podobać. Ją można bowiem docenić, uznać za świetną pracę, wychwalić za oczywiste plusy.

Jednym z takich plusów jest bezsprzecznie to, jak perfekcyjne role stworzyli w tej produkcji aktorzy, a w szczególności pierwszoplanowi Marian Dziędziel i Arkadiusz Jakubik. "Dom zły" jest bowiem filmem nieprawdopodobnie dobrze zagranym. Niektóre sceny są tak perfekcyjnie przedstawione, że aż nie sposób uwierzyć iż oglądamy film polski, a nie jakąś zagraniczną produkcję. Wybija się tu w szczególności jedna z pierwszych scen w kuchni, niesamowicie szokująca i poruszająca. Naprawdę dawno w polskim kinie nic mnie tak nie ruszyło jak te pierwsze minuty filmu Smarzowkiego. Kolejne atuty tego obrazu to niepokojąca, wprowadzająca atmosferę zagrożenia i niepewności, oraz niemiła dla ucha muzyka Mikołaja Trzaski, a także zimne zdjęcia Krzysztofa Ptaka. To dzięki nim film ten ma tak niezwykły klimat.

Smarzowski opowiada nam swoją historię w dwóch liniach czasowych. Pokazuje nam na przemian historię Środonia i jego wizytę w domu Dziabasa, jak również późniejszą wizję lokalną na miejscu zbrodni. O tym co tak naprawdę wydarzyło się w małym domu, gdzieś na pustkowiu, dowiadujemy się niezwykle powoli, bo reżyser stara się nie zdradzać za wiele na początku i trzyma nas w niepewności praktycznie do samego końca. To co jest niezwykle przerażające to to, że świat jaki pokazuje, Polska jaka minęła, jest zepsuty do szpiku kości. Zło i brud wylewa się dosłownie z ekranu i nie chodzi tu jedynie o fizyczną brzydotę ukazywanych miejsc, ale przede wszystkim o zachowania ludzi. Nikt nie jest tu czysty, każdy ma w sobie cząstkę zła, która ukazuje się w pewnych sytuacjach. Smarzowski przedstawiając nam bohaterów tej opowieści sportretował jednocześnie chyba wszystkie nasze narodowe wady. Te małe jak i te większe. Pijaństwo, donosicielstwo, kolesiostwo i wiele więcej. Najsmutniejsze jest jednak to, że w jego świecie nie ma choćby iskry nadziei. Nie będzie lepszego jutra, bo ludzie się nie zmieniają. Bo choć zmieniły się czasy, to cała reszta pozostała taka sama...

8/10

ocenił(a) film na 4
milczacy

Chyba najsensowniejsza wypowiedź o tym filmie tu na forum i szkoda, że ginie. Ilość wódy, przekleństw, brzydoty, ludzkiego kurewstwa przytłoczyła mnie i sprawiła, że potrafię się zachwycić pozytywami; to wszystko gine w błocie. Bo niby obsada przednia, mieli co grać (w polskim kinie ostatnimi czasy to rzadkość), przyzwoite zdjęcia, dobry dźwięk... Ale klimat tak przytłaczający, odpychający... Gdybym mógł cofnąć czas i wiedział, jakie wrażenie zrobi na mnie Dom zły - za cholerę bym go nie oglądał, niekoniecznie mam ochotę oglądać czyjeś brudy, szczególnie jeśli wyglądają tak realnie, jeśli są tak blisko tego, co czasem za oknem, obok... Po tym całym syfie mam ochotę na mniej dojmujące rzeczy, nie głupie, ale dające jakiś pozytywny impuls, a w tym filmie jest jak w kawałku, który leciał kiedyś w Clipolu : "zło jest wszędzie".

Pojawiły się głosy, że to rozrachunek z komuną, może coś w tym jest, ale nie zmieniliśmy się od tych czasów za bardzo i równie dobrze może to być kolejny nas, Polaków portret własny, przerysowany, ale i tak boli i odrzuca.

IMO porównywanie tego filmu do Fargo czy powoływanie się na Tarantino to jakieś nieporozumienie grubsze, u Tarantino może rzucają fakami na potęgę, ale to zupełnie inny klimat, inny kawałek kinowego tortu. Podobnie jest Coenami, to też kino bardziej rozrywkowe niż rozrachunkowe-portretowe.

ocenił(a) film na 10
na_wrotki

Na pewno nie Tarantino. Ale Fargo? Myślę, że z grubsza to filmy o tym samym. Nawet reżyser otwarcie mówił o tej inspiracji...

ocenił(a) film na 4
ElTe

A Kawalerowicz mówił, że Quo Vadis to bardzo dobry film...

I pozwolę sobie pozostać przy swoim zdaniu, jest biało, jest kobieta w ciąży, ale to nie czyni tych filmów podobnymi. No chyba, że z grubsza, ale wtedy można powiedzieć, że Burzliwe życie Moll Flanders też jest o tym samym. Albo Notorious Landlady ;)

na_wrotki

Mi film się podobał i to nawet bardzo, może i masochistyczny, odrażający ale oglądając go widziłam tam sceny z życia, czułam że jestm blisko tych ludzi, bo czy jak chłopy nie popiją to tak nie gadają? Owszem obraz jest brutalny, ale takie było założenie. Po raz pierwszy wyszłam z kina zpoczuciem, że nie mam się czego wstydzić. Gra aktorska była kapitalna, najbardziej podobał mi się moment, kiedy ojciec (niestety nie pamiętam nazwiska aktora) siedział na łóżku zabitego syna - to jak zrobił się szary, twarz mu się zapadła i te puste oczy - dla mnie perełka.

użytkownik usunięty
na_wrotki

Mi po projekcji też przyszli na myśl Coenowie, ale nie z filmem Fargo, a
raczej ze Śmiertelnie proste. I pomimo jasnego osadzenia fabuły w
politycznej sytuacji ówczesnej Polski to jest to film o ludziach, ich
zachowaniach. A przede wszystkim ich najpodlejszych cechach które komuna
czesto wydobywała na wierzch. Trzeba przyznać że bracia Coen są w
pokazywaniu ciemnej strony ludzkiej natury mistrzami.
Ale dość z porównaniami, bo mamy do czynienia ze znakomitym filmem i w
pełni podpisuję się pod słowami otwierającego watek.
Ja jeszcze zwrócę uwagę że dodatkowego smaku dodaje filmowi to że widz
nie jest do końca pewny kto mówi prawdę, czy zeznający Środoń czy
przesłuchujący go którzy nagle wykazują jakieś nieścisłości w
zeznaniu... nie jesteśmy pewni czy opowiedziana przez niego historia tak
własnie wyglądała. Reżyser daje wyraźne znaki że wcale tak nie musiało
być. I jeszcze ten drugi plan, który pod koniec staje sie równie ważny
jesli nie ważniejszy od tego co podtyka nam sie pod nos. Nie dość że
stoimy w strasznym bagnie to w dodatku nie znajdujemy pewnego
gruntu.... żadnego gruntu. Ten film daje niźle popalić widzowi. To mu
trzeba przyznać i robi to w mistrzowskim stylu.
Dla mnie 9/10
I jeszcze ta butelka lecaca w strone kamery - rewelacja!