Nie jest to tak złe jak np. "Ghosts of Sodom", ale do poziomu klasyki w stylu "The Beyond" baaardzo daleko. "The House of Clocks" ma całkiem ciekawą fabułę, przykuwa uwagę onirycznym klimatem i kilkoma fajnymi scenami gore (żadna ekstrema, ale nie są złe). Mogło być dużo lepiej, ale nikt po Fulcim z tego okresu raczej nie oczekuje rewelacji...