Tak, popieram. Pomimo, że od założenia tematu minelo pare lat to w dniu dzisiejszym sie pod tym podpisuje. Naoglądalem sie sporo dzisiejszych filmów i żaden nie jest taki jak kochane lata 80te :). Aż przyjemnie się oglada takie filmy, szczególnie jak sie nie widzialo ich wcześniej. Pamietam tylko okladke VHS z wypożyczalni :).

O tak stare dobre lata :D oglądałem to i drugą część jak mialem moze 6-7 lat xD ostatnio sobie przypomniałem i okazało się, że to bardziej komedia xD

Zgadzam się. Ten film to typowy Old school. Też oglądałem go mając jakieś 7 lat i trzęsłem portkami a teraz trzęsłem się ze śmiechu. Jak napisał T M K "takich filmów już się nie kręci...." niestety to smutna prawda. Mogę dodać jeszcze od siebie że trzeba zwrócić też uwagę na świetną muzykę, powoduje napięcie nie ma co.

fajnie się oglądało, z tym że wolałbym żeby twórcy zdecydowali czym film ma straszyć czy bawić. bo jest tak na zmianę trochę grozy i humoru. są filmy w których to pasuje, ale tu moim zdaniem średnio, bo cały nastrój grozy znika jak np. gość mówi o szopie praczu wielkości bernardyna :) tu już się śmiałem. mimo wszystko dobrze się ogląda. film nie nudzi.

pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ludzie od "Piątku trzynastego".
producent - Sean S. Cunnigham, czyli reżyser pierwszego Fridaya.
reżyser - Steve Miner - reżyser II i III Piątku
muzyka - Harry Manfredini, większość Piatków
jednym z kaskaderów był Kane Hodder, czyli Jason w VII-IX i którejś tam jeszcze części.

W latach 70-tych horrory miały z reguły ciężki klimat, zaś w latach 80-tych i 90-tych często balansowały na granicy horroru i czarnej komedii. Na przykład "Plazma"(1988) i "Armia ciemności"(1992). Właśnie przez ich w znacznie części komediowy charakter takie filmy można oglądać w nieskończoność i się nie znudzą.

ja się oczywiście zgadzam z powyższym. ten miks horroru z czarną komedią stał się widoczny (i popularny) właśnie w połowie lat 80'ych. "House" miał się chyba wbić w tą konwencję, ale moim zdaniem można było z tego zrobić dobry horror, taki na poważnie. (bo chyba na taki film się nastawiłem po pierwszych kilkunastu minutach)

a może po prostu zbyt późno go obejrzałem, i mi się znudził ten typ horroru, bo lubię "Powrót żywych trupów", "Braindead", "Armię ciemności" i parę innych tego typu filmów.

To prawda. To mógł być także poważny horror. W sumie w tym przypadku ten mix był dosyć oryginalny. Czym dalej tym mniej horroru, a więcej komedii.

"Dom" to jeden z moich ulubionych filmów gatunku z lat 80-tych. Obejrzałem jeszcze niezła dwójkę i, moim zdaniem, raczej cienką czwórkę. Trójki nie miałem okazji zobaczyć, a tyle razy sobie obiecywałem, że w końcu ją wypożyczę...
Ale wracając do tematu. Mamy tu do czynienia ze świetnym połączeniem horroru z komedią, i zgadzam się z przedmówcami, że film mógłby być jeszcze lepszy, gdyby był bardziej na poważnie. Podobał mi się pomysł, iż niektóre drzwi w domu prowadzą do innych światów i wymiarów( szczególnie scena z wybitym lustrem :D). Jest tu dużo z Lovecrafta, a gdyby nie było wyżej wspomnianych elementów humorystycznych, mielibyśmy doskonały przykład na to jak powinien wyglądać film w klimatach Samotnika z Providence. Ale i tak go uwielbiam- 9/10.

Trzecia część jest świetna. Niestety nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Najlepsza jest jedynka i trójka. "Dom" zarówno w obecnej postaci, jak i w hipotetycznej "czystego" horroru byłby równie dobry. Szkoda, że nie zrobili go także w wersji "poważnej".

Ja widziałem tylko część pierwszą ale mam nadzieję że obejrze pozostałe.Co do ostatniego postu Anonimowego- Myślę że bez części komediowej film by się raczej nie udał... A tak jest dobry.

Trudno dzisiaj powiedzieć, jakby ten film wyglądał, gdyby został utrzymany choćby w klimacie pierwszej części filmu, której bliżej było do horroru, niż komedii. Osobiście bardzo lubię takie połączenia obu tych gatunków.

"Trzecia część jest świetna."

Według mnie trzecia cześć to porażka.
Miałem okazję obejrzeć wszystkie 4 po kolei i zdecydowanie mogę powiedzieć że ta cześć była najgorsza (przynajmniej dla mnie). Fabuła całkowicie różniąca się od pozostałych, brak nawiedzonego "Domu", brak klimatu, ogółem film bazował na tytule z którym nic nie miał wspólnego.

Jeśli szukasz tego filmu jestem w stanie ci pomóc.

Trzecia część jest słabsza od jedynki i niewiele ma z nią wspólnego, jednak do "porażki" według mnie jej daleko. Znam wiele filmów niskobudżetowych z tamtego okresu, które można zaliczyć do kina klasy B, jednak pomimo to przyjemnie się do nich wraca, zwłaszcza jak się spojrzy jak wyglądają współczesne produkcje tego gatunku. Na jakim nośniku masz ten film?