Zaczyna się niezle, a potem.. juz tylko dno, dno i dno. Tem film załosna skjeka z dziesiatków innych filmów. Od Ucieczki z Nowego Jorku przez Mad Maxa, 28 dni pozniej, Resident Evil, a na Opowieściach z Narnii i krolu Arturze kończąc. Film miał byc horrorem SF, tymczasem od pewnego momentu aż do samego konca jest tak zabawnie idiotyczny, że nie moglem powstrzymac się na sali i co chwilę wybuchgalem salwami śmiechu.
Scenariusz tego filmu trudno nazwac scenariuszem - to najgorsze pisarskie wypociny ostatniej dekady. Starsznie zawiódł mnie Neil Marshall -wydawało się, ze to pionier wspolcenesgo brytyjskiego kina grozy (calkiem udane Dog Soldiers i Zejscie). A tu taki chłam... Jak on mogl coś takiego popełnić? Marshall dostosował się do sceraiusza- rezysersko film jest beznadziejny.
Oglądając ten film ma się wrażenie ciagłego deja vu. kazdy element tego filmu jest ukradziony z innego dzieła i sklejony tak bez sensu, że nie wiadomo czy smiac się cy płakac.
Na pewno najgorszy film roku. Zal mi tylko Marshalla, ze sie tak zeszmacił.
"Tem film załosna skjeka z dziesiatków innych filmów. Od Ucieczki z Nowego Jorku przez Mad Maxa, 28 dni pozniej, Resident Evil, a na Opowieściach z Narnii i krolu Arturze kończąc."
Tym właśnie miał być więc nie za bardo kumam co to za rodzaj krytyki ;)
Podobnie - abstrahując od różnicy w "ambicjach" - można powiedzieć, że - nie przymierzając - kolejny film Almadovara to żałosna sklejka dewiacji, problemów psychologicznych, naznaczania społecznego itp., a Sin City to żałosna sklejka kina noir, tandetnych filmów akcji i antybohaterów do tego jeszcze (skandal) odwołująca się do estetyki komiksu.
Na marginesie - myślę, że gdyby podpisał się pod tym filmem Rodriguez albo Tarantino to wszyscy piali by z zachwytu i mówili, że "to taka konwencja".
"Film miał byc horrorem SF, tymczasem od pewnego momentu aż do samego konca jest tak zabawnie idiotyczny"
Nie miał być horrorem sci-fi, lecz właśnie zabawnie idiotycznym B-movie, utrzymanym w klimacie amerykańskiego i australijskiego kina post-apokaliptycznego, że nie wspomnę o jego włoskich podróbkach.
"Scenariusz tego filmu trudno nazwac scenariuszem - to najgorsze pisarskie wypociny ostatniej dekady."
Porównaj go sobie do scenariuszy podobnych filmów produkowanych w latach 80-tych, jak choćby przezajebiaszczego "Hell Comes to Frogtown" czy choćby wiele czerpiącego z tej konwencji (choć już świadomie postmodernistycznego) "Tank Girl". Ten film z ostatnią dekadą tak naprawdę wspólnego ma niewiele - rok produkcji, Bentleya i telefon komórkowy. Zresztą, są tylko trzy (słownie trzy) naprawdę realistyczne i wiarygodne filmy post-apokaliptyczne - "Mad Max" "Mad Max 2" i "Blood of Heroes".
"Marshall dostosował się do sceraiusza- rezysersko film jest beznadziejny."
Marshall dostosował się do konwencji czyli reżysersko film jest poprawny
i nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł się spodziewać tego by pod względami technicznymi film wytyczał nowe trendy.
"Na pewno najgorszy film roku. Zal mi tylko Marshalla, ze sie tak zeszmacił."
Na pewno jeden z lepszych, bezpretensjonalnych filmów w tej estetyce ostatnich kilku lat... Choćby dlatego, że takiego kina już się nie kręci ;).
Nie mogę uwierzyć w to, że Marshall odważył się nakręcić obecnie taki film i zrobił to z taką swobodą i pełnym luzem, którego - co widzę kiedy przeglądam to forum - wielu, w tym Tobie, brakuje.
Podsumowując. Ten film to jeden wielki kicz, tyle tylko że taki właśnie miał być. Oczekiwanie, że miałby być czymś innym to tak jak oczekiwać, że - ponownie nie przymierzając - "Dzikie poziomki" będą filmem akcji. Kilka niedorzeczności rzeczywiście można podejrzewać o to, że nie były przez twórców zamierzone, lecz są one jednak kroplą w morzu pastiżu.
Choć ogólnie gorszy od Grindhałsów-Dwóch przewyższa je pod jednym względem - jego "śmiechowatość" nie jest widoczna na pierwszy rzut oka, stąd też na forum dominują opinie podobne do Twojej. Przypominam zresztą, że do "Dog Soldiers" ogrom ludzi również się przypierdzielał nie łapiąc tego, że był to komedio-horror.
Pozdrawiam. I więcej dystansu życzę.
Aha.. I żeby nie było, że ja tak bezkrytycznie.
Faktycznie film mógł być zrobiony dużo lepiej, ale chyba zabrakło nieco konsekwencji.
I jeszcze jedno. O pastisz nie pastiż rzecz jasna chodziło :)
Dyslektykiem nie jestem więc tłumaczyć się nie mam jak, więc pozostaje mi jedynie z pokorą opuścić głowę.
POWIEDZ SKĄD POSIADASZ TAKIE INFORMACJE, ŻE TEN FILM MIAŁ BYĆ WŁAŚNIE TAKIM "zabawnie idiotycznym B-movie". PONIEWAŻ WYDAJE MI SIĘ, ŻE TEN FILM BYŁ WŁAŚNIE REKLAMOWANY JAKO KINO SCI-FI/AKCJA/HORROR. I JEST TO KINO NA STARSZNIE STRASZNIE NISKIM POZIOMIE, DLATEGO U MNIE 1/10.
TEN FILM TO PORAŻKA NA CAŁEJ LINII.
I CO TO ZA PORÓWNANIE DO TARRANTINO LUB RODRIGUEZA, JEŚLI ICH FILMY SĄ ,DLA CIEBIE, PODOBNE Z TYM CZYMŚ TO STRASZNIE JEST MI CIEBIE ŻAL.
MOŻNA BY TAK BYŁO POWIEDZIEĆ RÓWNIEŻ O INNYM SUPER REŻYSERZE(NAZWISKA NIE BĘDĘ WYMIENIAŁ-POWIEDZMY ŻE UWIELBIA ROBIĆ FILMY O GRACH KOMPUTEROWYCH NP. BLOODRAYNE)W PRZYPADKU TEGO PANA RÓWNIEŻ MOŻNA POWIEDZIEĆ ŻE JEGO FILMY MAJĄ BYĆ SPECJALNIE "zabawnie idiotycznym B-movie". TYLKO KTO W TO UWIERZY.JEŻELI NATOMIAST TEN CAŁY MARSHALL PRÓBOWAŁ ZROBIĆ FILM W STYLU TYCH DWÓCH PANÓW TO LEPIEJ NIECH ZNAJDZIE SOBIE INNE ZJĘCIE PONIEWAŻ Z NIEGO TAKI REŻYSER JAK Z KOZIEJ D*** TRĄBA.
"I CO TO ZA PORÓWNANIE DO TARRANTINO LUB RODRIGUEZA, JEŚLI ICH FILMY SĄ ,DLA CIEBIE, PODOBNE Z TYM CZYMŚ TO STRASZNIE JEST MI CIEBIE ŻAL."
Po pierwsze: porównanie - moim zdaniem całkiem słuszne - ze względu na to, że i tu i tu mamy lekkie podejście do kina i tworzy się zabawne, idiotyczne b-movie. Różnica leży tylko w tym, że w obu Grindohousach widać to na pierwszy rzut oka, a w przypadku filmu Doomsday trzeba potrafić to ogarnąć. Zresztą, sytuacja podobna jak z filmem Marshalla miała miejsce w przypadku filmu Kill Bill, bo akurat tam Tarantino i komentatorzy nie strzępili gęb od początku, że ma to być parodia i pastisz. I w przypadku tego filmu również masz komentarze pokroju kolegi wyżej i Ciebie. "Żenada", "dno" itp. Różnica leży tylko w poziomie ambicji, dostępnych środkach, wyczuciu i doświadczeniu w postmodernistycznych wycieczkach. I nie, Marshall nie chciał robić filmu w stylu tych dwóch panów, chciał zrobić film który składa hołd starszym produkcjom w odmiennej estetyce.
Drugi powód dla którego dałem to porównanie jest taki właśnie - wydaje mi się, że jasno się wyraziłem, no ale mae culpa - że gdyby pod tym filmem podpisali się Tarantino i Rodriguez, to gwarantuję Ci, że może nie każdy ale WIĘKSZOŚĆ ludzi pisała by, że jest jaki jest bo to zabawa z konwencją, parodia i że taki właśnie miał być. No a że nakręcił go nieznany ogółowi widzów koleś z GB to masz tego efekty.
"POWIEDZ SKĄD POSIADASZ TAKIE INFORMACJE, ŻE TEN FILM MIAŁ BYĆ WŁAŚNIE TAKIM "zabawnie idiotycznym B-movie"."
No i ponownie "po pierwsze". Po pierwsze nie trzeba być specjalnie wytrawnym kinomanem, żeby to dostrzec. No ale o tym już pisałem na tym nie raz :) Ja z kolei nie mogę pojąć tego jak Ty nie widzisz w tym filmie dystansu, przysłowiowego jaja i puszczania oka do widza. Nie będę się tu namiętnie produkował bo wszystko to już wymieniłem w moim wcześniejszym poście:
http://www.filmweb.pl/topic/845903/fim+w+dobrym+starym+stylu++%29.html
Powiem tylko tyle, że samych zapożyczeń i nawiązań do kina lat 80-tych jest w tym filmie w cholerę.
Po drugie - wystarczy spojrzeć na wcześniejsze dokonania Marshalla by wiedzieć jaka jest estetyka jego filmów. Po pierwsze B-Movie - bo chyba nie wmówisz mi, że to są filmy kategorii A. Po drugie "z jajem" o czym najdobitniej świadczy chyba "Dog Soldiers", do którego nawiązanie jedno znalazło się i w tym filmie.
No... Ale żebyś nie mówił później, że to są tylko moje wynurzenia i nie mam racji oddajmy głos reżyserowi. Oto kilka fragmentów wywiadów i źródła do nich, żeby nie było, że je sobie z palca wyssałem, żeby tu coś udowodnić ;)
Zacznijmy od tego wywiadu:
http://www.bloody-disgusting.com/interview/453
UGO: It looks like Doomsday gives big nods to classic post-apocalyptic action movies like Escape from New York and Mad Max. Did you consciously set out to pay homage to these two movies or did it just come out that way in the writing?
Neil Marshall: That was deliberate from the start. I kind of wore that on my sleeve from the moment I walked into the pitch meeting. "These are the films that inspired this one." And, you know, I want to make a film that harks back to that style of filmmaking which is very raw and gritty and full of stunts.
Dalej:
http://www.timeout.com/film/features/show-feature/4770/the-films-behind-neil-mar shalls-doomsday.html
"I’m a child of the '70s and a teenager of the '80s, and there was an explosion of genre cinema during that period which is part of what inspired "Doomsday", mainly the post-apocalyptic sub-genre. I pity the youngsters of today because the blockbusters now are nothing compared to what they were then."
"There’s a scene in ‘Doomsday’ where they’re going through a mountain pass and it’s filled with wooden crates, and that’s a nod to the final shot of "Raiders"."
I następny:
http://chud.com/articles/articles/13952/1/EXCLUSIVE-INTERVIEW-NEIL-MARSHALL-DOOM SDAY/Page1.html
"So I said to myself that if I ever got to do a car chase, I want to do it for real; I want to have real cars doing really crazy shit. And that's exactly what we did?"
I jeszcze fragmencik z innego wywiadu:
http://cinefantastiqueonline.com/2008/03/07/interview-neil-marshall-directs-doom sday
"But the guys who financed it just shared my passion for the kind of films I was going to pay homage to with this: the post-apocalyptic movies from the ‘80s, ESCAPE FROM NEW YORK, MAD MAX, THE WARRIORS. We all shared that same vision. Luckily, they came on board on the basis of that and trusted my ability to pull it off."
Mało? Poszukaj więcej.
"PONIEWAŻ WYDAJE MI SIĘ, ŻE TEN FILM BYŁ WŁAŚNIE REKLAMOWANY JAKO KINO SCI-FI/AKCJA/HORROR."
Że film był reklamowany jako sci-fi/akcja/horror? Nie wiem gdzie, ja tam reklam tego filmu jakoś niewiele doświadczyłem. No chyba że to "reklamowanie" jest dla ciebie równoznaczne z tym, że ktoś to sobie na filmwebie w gatunkach wpisał. Zresztą nawet gdyby, to to jeszcze o niczym nie świadczy. Taka na przykład "Osada" reklamowana była jako horror. A o japońskich zakręconych NIE-gatunkowych filach to nie wspomnę, bo to co u nich produkowane jest jako czarna komedia u nas wychodzi w jakiś wydaniach zbiorczych filmów akcji czy horroru. W każdym razie - Marshall na każdym niemalże kroku mówi jaki film chciał zrobić, więc to, że ty oczekiwałeś filmu innego to już jest start Twój problem. Przypomina mi to zresztą motyw jaki opowiadał mi kumpel - otóż na premierę "Broubeck Mountain" przybyła masa karczków ze swoimi laskami, którzy to wychodzili w połowie filmu, bo akurat były walentynki i oni chcieli iść na film "o miłości" :)
I żeby była jasność. Wcale nie uważam, że ten film jest genialny :) Błagam tylko o odrobinę zdrowego podejścia, bo przecież gołym okiem widać, że taki miał nie być. Nie czepiam się Twojej oceny i tego, że Ci się film nie podobał - w końcu masz do tego prawo - ale stary... nie wmawiaj mi tutaj, że Ty wiesz lepiej od reżysera co on właściwie chciał nakręcić.
Co tam jeszcze chciałbym dodać... A... Wiem... Uczepiliście się tego nieszczęsnego Bolla sam nie wiem z jakiego powodu. Jego filmy to kiepszczaki - to rzecz oczywista. Ale gwarantuję Ci, że biznesmenem jest on bardzo ale to bardzo dobrym a i znajdą się setki - jeśli nie tysiące twórców - gorszych od niego. Nie wiem, może to kwestia tego że grami komputerowymi się nie podniecam i rozumiem, że film a gra to dwie różne rzeczy i nie muszą być identyczne. Poza ty... Obczaj sobie człowieku filmy choćby pana który się zowie Godfrey Ho, to będziesz wiedział co to jest naprawdę kiepskie kino. Poza tym - jeśli poczytasz wypowiedzi Bolla to przekonasz się, że on swoich filmów nie kręci tak by były "zabawnymi idiotycznymi B-movie".
Tyle w temacie.
I wyłącz proszę następnym razem ten caps-lock. Bo raz, że podług tzw netykiety nie jest to mile widziane i ma swoje określone znaczenie, a dwa, że j***bie to po oczach niemiłosiernie i wcale nie ułatwia czytania.
Jeszcze tylko jedna kwestia - może następnym razem ustosunkuj się nieco do filmu, a nie rób mi wycieczek osobistych, że jest Ci mnie żal (w domyśle: jestem jakimś debilem i idiotą). O filmie napisem całkiem sporo, tak tutaj jak i w drugim komentarzu do którego podałem Ci linka.
Mimo to pozdrawiam i z niecierpliwością wyczekuję na odpowiedź.