w porównaniu do książki, film jest najwyżej znośny... bardzo zawiodłam się na tym filmie, oczekiwałam czegoś na miarę Wilde'a a dostałam... taki sobie film
skoro czytałaś książkę mam do Ciebie pytanie. Osobiście pierwszy raz z Dorianem Grayem spotkałam się przy "Lidze Niezwykłych Dżentelmenów" myślałam, że "Dorian Gray" odpowie mi na podstawowe pytanie - jak to się stało, ze ten obraz starzał się zamiast niego? Przecież Basil go nie przeklął w żaden sposób. Nikt na niego nie rzucił klątwy, więc skąd to się wzięło?
W odpowiedzi na twoje pytanie. To nie Basil go przeklął tylko Dorian sam zaprzedał swoją duszę. Oczywiście w tym wszytkom jest drugie dno. Dorian popadł w samouwielbienie stał się narcyzem dzięki Basilowi który namalował ten obraz i Henrykowi który uzmysłowił mu własne pragnienia i namiętności. Na początku Dorian bym nieśmiałym prostym młodym chłopakiem ale dzięki poglądom Henryka i portretowi stawał się coraz bardziej zepsuty.
Jak źle to opisałem to może mnie ktoś poprawić :)
oprocz tego jeszcze bylo tak, ze Dorian w pewnym momencie powiedzial cos, co moze byc odczytane jako zaprzedanie duszy diablu. oprocz tego jeszcze bylo tak, ze Basil bal sie poczatkowo pokazac obraz Doriana ludziom (nie bylo tego w filmie), bo twierdzil, ze wlozyl swoja dusze i za duzo uczuc w ten obraz. w ogole, w ksiazce nie bylo zwiazku czysto homoseksualnego miedzy Dorianem a Basilem, byla czysto platoniczna, estetyczna fascynacja :) tych glebszych motywow nie bylo w filmie. no i corka Henry'ego w ksiazce sie nie pojawila
film taki sobie, jakos specjalnie mnie nie urzekł. podobala mi sie rola colina firth. ciekawa jestem jak książka. chetnie bym przeczytala bo filmu nie polecam.
straszne to jest co zrobili z ksiazka, wszelkie zmiany sa zupelnie nie na plus tego filmu.. aah
Książka mroczniejsza i znacznie ciekawsza - tu nie było "czuć" tak tego zepsucia Doriana, ba, nawet miało się wrażenie, że jest on dobrym człowiekiem, choć zrobił wiele zła, i dalej je czyni. Jednak podobał mi się, bez większej egzaltacji, ale jednak.
nawet nie chodzi o to, ze zrobili z niego dobrego czlowieka, bo nie do konca. problem dla mnie polegal na tym, ze ksiazke, ktora miala byc refleksja nad estetyzmem, pozbawiono najwazniejszego przeslania
prolog jest manifestem estetyzmu jako nurtu, ale cała książka pokazuje, że tak nie jest, ze nowy hedonizm zabija, ze idąc za przesłaniami estetyzmu można poważnie zbłądzić. ze nie jest najważniejsze piękno zewnętrzne, ale tez to co jest w środku. Właściwie Wilde szuka pewnego rodzaju złotego środka między głównymi założeniami estetyzmu a podejściem do sztuki w sposób bardziej tradycyjny. Książka tez duży nacisk kładzie na wpływ jaki jedna osoba ma na drugą i jak ogromnie ludzie warunkują życie innych ludzi. chodzi mi głownie o wpływ Lorda Henry'ego na Doriana i Doriana na jego poszczególnych przyjaciół, od Sybil począwszy. niestety ten ostatni element nie został w ogóle pokazany w filmie.
możliwe, ze tylko dla mnie robi to ogromna różnicę.
mam nadzieje, ze się nie zamotałam i zrozumiecie o co mi chodzi
heh :) ja tam zauważyłam ten wpływ, ale rozumiem, że w książce te relacje były lepiej wykreowane.