Chyba najdziwniejsze zakończenie jakie kiedykolwiek widziałem. Facet miał wyrzuty sumienia, namówił kobietę, która mu się podobała i z którą chciał być żeby zobaczyła, że to on jest mordercą. Potem ją chciał zabić co by sprowadziło na niego jedynie kłopoty, nie miałby alibi.
Nie nie. On chciał ją zabić, ponieważ wcześniej zjawiła się w jego domu i powiedziała mu, że jest pewna, iż prawdziwy morderca nadal jest na wolności. Gość się wystraszył, że może go zdemaskować i dlatego chciał się jej pozbyć. Alibi jak alibi, pewnie o tym wcześniej w ogóle nie myślał. Po prostu zabrał ją nad staw, żeby pozbyć się zwłok w miejscu, gdzie nikt by już nie szukał, gdyż właściciel posesji jest już w więzieniu i jest mało prawdopodobne, żeby ktoś pozbywając się kolejnej ofiary wyrzucił ją w to samo miejsce, tym bardziej, że domniemany zabójca poprzedniej kobiety już siedzi.