niedźwiedzia, którego na dodatek trzeba przyzwyczaić do naturalnego środowiska, momentami są zabawne. Zupełnie niezabawny jest natomiast Murphy, który z całą resztą ludzkich aktorów ginie w tłumie zwierzaków. No i ten nie niepotrzebny, bardzo politically correct motyw ocalenia lasu. Nie wiem, na jaką widownię liczyli twórcy, ale ja się z niej wypisuję.