Kiepsko opowiedziane, a końcówka niby przerażająca a w sumie bez sensu...
Z filmu wieje nudą. A końcówka w typowo amerykańskim stylu czyli... oczywista i banalna.
Jedna historia i mnóstwo interpretacji ... Mnie bardziej podobała się wersja z Bryan'em Fisher'em.
Film nie był taki zły, można z nudów obejrzeć.
6/10
Ja straciłam godzinę zycia, a 30 minut filmu wiłam sie w konwulsjach zmuszając się do patrzenia w ekran. Dno.