Straszna kiła. Ciekawe, bo jeszcze pierwsze 30 minut było… niezłe! Oczywiście gra aktorska od początku woła o pomstę do nieba i fabularnie nie jest to film wysokich lotów, ale seans na początku upływa względnie przyjemnie i… bezpiecznie. Niestety owe bezpieczeństwo naszych komórek mózgowych jest wystawione na ciężką próbę w kolejnej, znacznie dłuższej części filmu. A gdy próbuje nam się sprzedać historię o tym, że Dracula był… Judaszem znanym chrześcijaństwu, to można się tylko zastanawiać na jakich prochach byli twórcy tego „dzieła”. Gdyby nie, o dziwo, obiecujący początek, to film dostałby ode mnie jeszcze niższą notę. Mamy tu do czynienia z obleśną, teledyskowo nakręconą historię z paskudnymi efektami specjalnymi, dziwacznymi pomysłami na konkretne sceny i okropnym aktorstwem. Aż dziw, że film doczekał się dwóch sequelów…