Ten film to nie Dragon Ball! Tu występuje tylko przypadkowość imion postaci... Można było całkiem inaczej oddać klimat tego wspaniałego anime. Największą żenadą jest fala uderzeniowa, a mianowicie kamehameha. której Roszi używa do przekazania Goku energii KI, fala służyła do totalnej rozpierduchy, a nie do zapalania świeczek czy ożywiana ludzi.
Można się przyczepić do historii pochodzenia Son Goku. W filmie przylatuje na Ziemie w meteorycie (prawie jak superman) a nie w kapsule, nie ma ogona, i nie przemienia się w Oozaru przy każdej pełni księżyca, nie ma nic o Sayanach. Ten film to bullshit!!
moje zdanie jest takie film jako tako zły niejest można go obejrzeć ale porównywanie filmu do anime nie ma najmniejszego sensu gdyż tak jak napisałeś jest wiele sprzecznych rzeczy między tym co dzieje się w filmie a w tym co każdy widział w anime. Dragon Ball to klasyka i wg mnie tworzenie filmu nie odda tego "czegoś" co można ujrzeć w anime.
to kolejna adaptacja filmowa spierdolona do reszty jak Max Payne czy Hitman (choć jak ktoś nie grał i nie zna fabuły gry, idzie go obejrzeć, można go zrozumieć jako tako)... ale Dragonball przekracza wszelkie granice
zgadzam się na całej linii żenada żenada i jeszcze raz żenada mogli to chociaż umiejscowić jakoś w przyszłości i pozmieniać trochę imiona najbardziej mnie rozwalił Goku chodzący do szkoły a już tym bardziej zakochany:) a mistrz Roshi? nie było żadnego aktora chociaż trochę łysawego? naprawdę mogli sobie darować i nie nazywać tego Dragon Ball ech szkoda słów lepiej by było jakby zajęli się tym japończycy i zrobili kolejny film animowany