W końcu wierna ekranizacja komiksu, taki powinien być Dredd, popłuczyny ze Stallonem i Robem Schneiderem nawet się nie umywają. Przesadzona przemoc, umowny
realizm, jedno-linijkowce, hełm na czerepie cały czas... Jest wszystko to co powinno być. Oczywiście nie jest to widowisko dla każdego, a już na pewno nie dla ludzi bez
dystansu który każdy film traktują jedną miarą. Sam wielkim fanem komiksów z Dreddem nie jestem, chociaż jako taka jej znajomość na pewno dodatkowo zaplusowała u
mnie na korzyść filmu.