Z przykrością muszę przyznać, że to najgorsza rola Karla Urbana, którego swoją drogą strasznie lubię. Próbował chyba za bardzo naśladować naturalną minę Stalone'a i wyszło groteskowo. Za to Lena Headey rządzi. Piękna kobieta i świetna aktorka - spora rzadkość w Hollywood. Co do filmu to nie mam poczucia straconego czasu, ale drugi raz bym się też nań nie porwała.
Chyba Ci się coś dziecko pomyliło.
http://media.tumblr.com/tumblr_lyvrt0nE761qz9pg8.jpg
Judge Dread to postać komiksowa i zawsze miał taką minę - to nie jest mina Sylwka, więc Urban nie naśladował Sylwka. A samemu Urbanowi należą się brawa za to, że w filmie nie pokazał twarzy .. to dla aktora wyzwanie, ale pokazało, że zaakceptował wersję komiksową i wizję reżysera - bo w komiksach, Judge twarzy nie pokazywał nigdy (inaczej niż Sylwek który krzywego ryja musiał pokazać)
http://fc05.deviantart.net/fs70/i/2010/311/9/8/judge_dredd_and_anderson_pinup_by _liamsharp-d329xz8.jpg
http://www.ifc.com/wp-content/uploads/2012/09/judge-dredd-620x375.jpg
Huh, powiało grozą! Prawie słyszę: "ale z Ciebie manczkin" :p Może nawet i słusznie, bo komiksów nie czytam i prawdopodobnie nigdy czytać nie będę. Film oceniam z punktu widzenia laika, widza a nie znawcy komiksów. Dla mnie mina Urbana wyglądała na minę kogoś, kto nie może a chciałby się wypróżnić i tyle. Też mi się podobało to, że nie zdjął hełmu, kasku czy co tam miał na głowie. Ale ogólnie na tle innych rola nie zwalała z nóg. Zupełnie jakby w tytule filmu był ktoś inny.
Heh ... zgadzam sie, film wybitnym dziełem nie jest. Mina Dredda faktycznie wskazuje na to, ze nie do końca opuścił kibel, niemniej taki to urok tej postaci. I film jest przeciętny, szczególnie pod kątem osoby która lubi Urbana a styczności z komiksami nie miała. Niemniej jak dla mnie, kawał porządnego kina.
Pozdrawiam i udanego nowego roku!