PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=504129}

Dredd

2012
6,4 55 tys. ocen
6,4 10 1 54967
6,5 40 krytyków
Dredd
powrót do forum filmu Dredd

Film roku 2012

użytkownik usunięty

I nie ma to tamto.

W roku pełnym rozczarowań takich jak The Dark Knight Rises, Prometheus, Skyfall czy Expendables 2, to właśnie Dredd przypomniał mi jak to jest wychodzić z kina po seansie w pełni zachwycony i nie móc przestać myślec o właśnie obejrzanym filmie.

Oldschoolowa akcja, Robocop i Szklana Pułapka w jednym, brak mi odpowiednich słów by zarekomendować ten film wystarczająco.

10/10

ocenił(a) film na 8
garrettt

Tak dzięki już mi lepiej. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
garrettt

Scenariusz Dredda jest oparty na jednej z przygod komiksowego Dredda. Dokladniej jest to cos w rodzaju filmowej adaptacji komiksowej przygody. Te komiksy powstaly kilkanascie lat temu.
Nie ogladalem tego calego Raida, ale jesli faktycznie jego scenariusz jest tak podobny do tego, co znalazlo sie w Dreddzie, to pytanie nie powinno brzmiec, ktory film jest kopia ktorego, ale czy autorzy scenariusza do Raida oszli na latwizne i oparli swoj scenariusz na kilkunastoletnim komiksie.

użytkownik usunięty
garrettt

"Nawet jego typowo tekściarskie kawałki ("I Am The Law!") są wyciągnięte co do słowa z filmu z 1995 roku."

Teksty pochodzą z komiksu, stamtąd również zaczerpnął je film z Sylwkiem panie znaFFco.

"Gieferg, bo on uznał film s-f za nierealistyczny"

Prometeusza uznałem za film DEBILNY. To jednak co innego.

ocenił(a) film na 3

Czytaj powyżej, bo nie chce mi się powtarzać, panie uwaRZny czytelnikÓ.

Swoją drogą, to dość ciekawe, że uznałeś Batmana TDKR za film "idiotyczny" i oceniłeś na .... 8 + serduszko.
Masz ciekawą skalę ocen, albo problem z przymiotnikami ;)

użytkownik usunięty
garrettt

Film ma poważne idiotyzmy w scenariuszu, co nie zmienia faktu że mimo to się go bardzo dobrze ogląda, a że jestem fanem Batmana, w tym tego w wykonaniu Nolana to i taka, a nie inna ocena (wcześniej było siedem, przy drugim seansie przymknąłem oko na to co mi przeszkadzało). Nadal pozostaje to poważnym rozczarowaniem, bo spodziewałem się czegoś, czemu podobnie jak jedynce i dwójce wystawię dychę bez chwili zastanowienia.

ocenił(a) film na 8
garrettt

Bzdety piszesz gościu. Ten film jest MEGA jak te bloki w nim i całe MEGA miasto:) !

Dawno nie odczuwałem takich emocji na seansie. Ale CZAD!

użytkownik usunięty
garrettt

"Nie napisałem, bo i po co? Po tonie Twojej wypowiedzi od razu widać, że jesteś Dredd'owym ortodoksem i nic co napiszę ja i pozostali na tej stronie, nie zmieni Twojej opinii w najmniejszym nawet stopniu."
Bo chyba nie będę przez każdą dyskusję zmieniał swoich ocen, prawda? Po drugie nie jestem ortodoksem, to nie moja wina, że ludzie nie mają W OGÓLE żadnych racjonalnych argumentów przeciwko Dreddowi, ich słabe oceny opierają się o niezałapanie konwencji i gatunku, jaki oglądają. Dredd to ma być przerysowana postać waląca suche teksty a fabuła nie ma być skomplikowana, a poukładana, logiczna i przepełniona dobrą akcją, bo to akcyjniak a nie dramat.

"Sam hejtujesz filmy, które są naprawdę porządnie zrobione (zarzucanie filmom z porganicza s-f, że są pełne bzdur? Chcesz realizmu, to może lepiej zajmij się oglądaniem filmów dokumentalnych?)"
Taaaak, ogólnikami to można komuś zarzucić praktycznie wszystko. Keep it going...

użytkownik usunięty

Aha, pewnie mówisz o Mroczny Rycerz Powstaje. Nie hejtuję tego filmu, on po prostu jest do dupy a mimo to go LUBIĘ :)

Od filmów wymagam nawet nie wyszukanej fabuły to chociaż logiki, a Dredd w przeciwieństwie do Batmana ją posiada i nie można się do niego przyczepić. Za to ponury gniot Nolana ma błędów w uj i mogę ci tu wypisać kilka mocnych dziur scenariuszowych, które po prostu niszczą odbiór tego dzieła. Aby nie było gołosłownie, proszę:

1. Wpuszczenie WSZYSTKICH policjantów do tunelu.
2. Niedetonowanie bomby (to są jakieś jaja), zwłaszcza w kilku momentach aż się o to prosiło.
3. Zwycięstwo policjantów (ze swoimi AK-47 wygrali z uzbrojonymi po żeby oprychami).
4. Zwlekanie z bombą na końcu gdy zostały już tylko sekundy - Batman ma czas by cierpliwie wysłuchiwać mowy Talii, przelizać się z Kotką i opowiedzieć Gordonowi o płaszczu - niezłe jaja.
5. Słaba choreografia walk (zwłaszcza powtórzone ujęcie z Catwoman obracającej jakiegoś oprycha podczas walki na dachu).
6. Wszyscy w Gotham wiedza kim jest Batman - Bane (skąd?), Talia, Catwoman, Gordon (tu idiotyczne i naciągane tłumaczenie) oraz Gordon.
7. Bankructwo Wayne'a, do którego wystarczyły odciski palców - ...
8. Błyskawiczne nastanie nocy podczas sceny pościgu w tunelu.
9. Niezgodność z TDK - Batman miał pozostać Batmanem i być ściganym przez policje bo jedyna szansa na jego normalne życie (Rachel) zginęła. W TDKR widzimy tylko Bruce'a emo opłakującego laskę a nie Batmana. Słabo.

A co takiego złego niby wychwyciłeś w Dreddzie? Słucham :)

ocenił(a) film na 6

Jezeli chcesz argument to prosze bardzo: W filmie jest powiedziane ze jak ma-ma wprowadzila sie do budynku to byly tam jeszcze dwa inne gangi ale szybko sie nimi zajela. Sorry ale gang Ma-ma to jakies dzieci z przedszkola wiec wole nie myslec jak wygladaly dwa pozostale gangi ... az sie nie chce wierzyc ze taka zbieranina rzadzila calym budynkiem ...

Spoko: klimat calkiem surowy jak to napisal, ktos wyrzej ... fajny motyw SLOW i na tym konczy sie to co fajne w tym filmie ... reszta to jakies bzdety ...

użytkownik usunięty

Kurde, też chciałem założyć tutaj temat z takim samym tytułem :P

Zgadzam się z tobą Gieferg w 100%. Świetny następca kina akcji lat '80, mocny, brutalny, oldschoolowy, świetnie zrobiony i pochłaniający. Oglądając go miałem przez cały czas zaciesz na gębie, zwłaszcza gdy Dredd walił suchary typu 'Sentence is death', 'Mam is not the law, i am the law' czy 'Negotiation's over' - banan na twarzy. Urban jako sędzia spisał się fenomenalnie. Do tego jeszcze eksperymentowanie z filtrami, dynamiczne zdjęcia, elektroniczna muzyka, świetna Amberson i przede wszystkim wierność komiksowi. Dredd A.D. 2012 bije na głowę wersje z Sylwkiem i jest od niego lepszy pod każdym względem, już nie mówiąc o niezdejmowaniu hełmu.

W sumie to taka nagroda po failu jakim był TDKR :)

ocenił(a) film na 8

Film nawet niezły, zgadzam się co do Prometheus i Expendables 2 dwa filmy z mierną fabułą i sztucznie upchaną akcją (nie widziałem skyfall i TDKR)

użytkownik usunięty
DRSRng

W Expendables 2 to akurat akcji upchano zdecydowanie za mało :P

ocenił(a) film na 8

Nie najgorszy film. Ale przesadziłeś nieco z tymi rozczarowaniami chyba.

użytkownik usunięty
J4ckRzeznik

Rozczarowanie to subiektywne odczucie, mam takie a nie inne i nikt inny nie ma w kwestii tego co jest dla mnie rozczarowaniem nic do gadania.

ocenił(a) film na 8

Mogę mieć zdanie na temat twojego zdania, twoja opinia jest dla mnie rozczarowaniem i nikt inny nie ma w kwestii tego co jest dla mnie rozczarowaniem nic do gadania.

użytkownik usunięty
J4ckRzeznik

Słabe. Try harder.

użytkownik usunięty

Rozczarowaniem dla Ciebie Gieferg mówisz że byli Niezniszczalni 2 i TDKR ? :) Żal z Ciebie ;D ale z jednym się z Tobą zgodzę. "Dredd" mi również się podobał, 10/10 :) Reszta co mówisz od początku tego postu to hała :) Pozdr

użytkownik usunięty

Owszem, Niezniszczalni 2 ze swoją marną akcją i głupimi gagami (6/10) i TDKR ze swoim debilnym scenariuszem (7/10) to rozczarowania bo do pięt nie dorastają poprzednim częściom.

Najlepszy film roku ?? może, najlepsza ekranizacja ?? na pewno. W końcu film w którym widać że reżyser chociaż zapoznał się z materiałem źródłowym a nie realizował swoją "artystyczną" wizję do tego zrealizowany solidnie i dobrze zagrany, oby więcej takich filmów bo w tym roku to dobre filmy można na palcach jednej ręki policzyć.

ocenił(a) film na 8

Nie no nie przesadzaj, Skyfall to gniot, tak samo jak i nowy zboczeniec w pelerynie, znaczy sie - Batman. Porównywanie klimatycznego Dredda jest nie na miejscu... Prometheus średni, ale wizualnie cieszy oko.

Bardzo dobry film, oczywiście jest to prosty film akcji, ale ma fajny klimat, ładne zdjęcia, przyjemnie się ogląda. Niestety jak w większości filmów wrażenie psuje kilka idiotycznych, bezsensownych akcji, ale i tak jest bardzo dobrze.

Jak dla mnie to film zaczyna się dobrze, i tak do 2/3 jest nieźle, a potem robi się troche banał. Nagle bezproblemowo znajdują hasło do wejścia, rozwalają wszystkich, MaMe rozwala bez zawahania czy budynek runie czy nie. A na deser i Dredd i Anderson dostają kulki, ale oczywiście mają super świetne leki i jak gdyby nigdy nic walcza dalej. Po co w ogóle ich postrzelono dla tak banalnego rozwiązania. Niezłe kino akcji, takie na 6tkę, ale za ładną i ciekawie zagraną Anderson daję 7.

ocenił(a) film na 9
Lechu1777

Trzeba bylo sluchac ogladajac film. Dredd doskonale wiedzial, ze budynek nie runie, JESLI MaMa zginie na parterze. Miala ona na reku maly nadajnik, a odbiornik byl zainstalowany w jej kryjowce na najwyzszym pietrze budynku ze zdrojonego zelbetonu. Ten budynek mial ok KILOMETRA wysokosci. Nadajnik na jej nadgarstku po prostu nie mial wystarczajacej mocy, by przebic sie przez kilometr betonu i stali.

użytkownik usunięty

Przypominam w razie gdyby ktoś zapomniał.

ocenił(a) film na 9

"Dredd" bardzo mi się spodobał. To dobry film akcji - "Oldschoolowa akcja, Robocop i Szklana Pułapka w jednym" - tu się także zgodzę. W porównaniu do starszej ekranizacji ze S. Stallone jest to brutalne i krwawe kino, które nie stroni od surowości i realizmu (no właśnie, świetnie przedstawia możliwą - tzn. prawdopodobną - postapokaliptyczną przyszłość). Co do aktorstwa to również jest dobre, a Karl Urban z jego wykrzywioną w tym filmie mordą świetnie się spisał w roli Dredda. :) Chociaż minusem może być to, że poza imieniem i elementami charakteru (no i pracą) nic nie dowiadujemy się o przeszłości naszego tytułowego bohatera. Ale tak na prawdę jest to plusem, gdyż dodaje tej postaci mroku i tajemniczości.

Nie do końca się jednak zgodzę, co do twoich opinii o wymienionych przez ciebie jako "rozczarowania" filmach.
"The Dark Knight Rises" bardzo mi się spodobał, chociaż fabuła jest zawiła znacznie bardziej niż w poprzednikach. Film wymagał trochę rozkminy, ale został świetnie wg mnie zrealizowany, a niesamowicie zagrana kreacja T. Hardy'ego (Bane) na długo pozostanie w mojej pamięci.
"Prometheus" - napisałem wyżej "Nie do końca się jednak zgodzę". A "nie do końca" dlatego, że twoja opinia o tym filmie jest jak najbardziej trafna. Scott zniszczył tym filmem mroczne uniwersum "Aliena".
"Skyfall" - nie oglądałem filmów o Jamesie Bondzie, a jak już to nigdy w całości. Może dlatego, że to nie mój gust... Uważam jednak, że nie są one takie złe. Chociaż co tu dużo mówić, tego też nie oglądałem. :)
"Expendables 2" fabularnie jest "prostszy" od jedynki, ale uważam go raczej za lepszy film. Nie brałem go na poważnie, więc takie występy jak Chuck Norris i Arnold "Czarnymurzyn" (nie chciało mi się pisać nazwiska po angielsku, jest za trudne :P) bardzo mi się spodobały. A w szczególności pan Norris, którego rola w tym filmie była żartem i nie ukrywa on tego - jego wejście mnie rozje*ało. :) Film ten został wg. mnie lepiej wyreżyserowany i ma nieco więcej humoru. Ciekaw jestem, czy zrobią następną część i byłbym w siódmym niebie, jeśli wrzuciliby tam Seagal'a przebranego za drzewo i Cage'a alkoholika. :D

ocenił(a) film na 8
pawello1200

co do expendables to tego filmu nie można brać na poważnie. sami aktorzy którzy tam grali to powiedzieli. widać mają chłopaki dystans do siebie. w planach jest 3 część i z tego co czytałem zdjęcia mają rozpocząć się latem tego roku, pzodrawiam

ocenił(a) film na 8

Z przykrością muszę się z tobą zgodzić. Piszę z przykrością, bo spodziewałem się wiele po premierach roku 2012, a zawiodły mnie prawie wszystkie. Jedynie Skyfall i Hobbit nie okazały się totalną klapą, chociaż do doskonałości bardzo im daleko. Dredda od początku spisywałem na straty. Karl Urban w śmiesznym kasku i gębą w podkówkę nie zapowiadał niczego ciekawego. Tymczasem film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Świetny klimat futurystycznego blokowiska, prosta fabuła nie odbiegająca poziomem od klasycznych naparzanek z lat 80 i 90 tych, przyzwoite aktorstwo i klimatyczna muzyka. Czego chcieć więcej do relaksu przy misce popcornu.

ocenił(a) film na 6

Lena Headey jako Ma-Ma ?? Aktorka wybrana wedlug mnie rewelacyjnie ... szkoda tylko ze sama postac byla zrypana od podstaw. Jezeli ona miala byc straszna to sorry ... do piet nie dorasta chociazby Cersei z Gry o Tron gdzie mamy doczynienia z ta sama aktorka, zawsze slicznie uczesana, wymalowana i ubrana jak na prawdziwa "krolowe" przystalo a jednak sprawiajaca ze czlowiekowi ciarki przechodza po plecach na mysl ze tak zla osoba moglaby kiedys stanac na naszej drodze ... Tutaj mamy tylko blizne i przystawiany nozyk do pempka ... jeden z wiekszych minusow tego filmu ...

Wood Harris jako Kay ?? kompletne nieporozumienie ... kim w ogole byl Kay ?? To nie byl pierwszy lepszy zolnierzyk w szeregach Ma-ma ... stal on raczej w hierarchii o wiele wyzej ... a mamy tutaj doczynienia ze srednim aktorem, bardziej pasujacym do glupiej pseudo gangsta-komedyjki o czarnych idiotach z gnatami niz do roli ala prawej czy tez lewej reki Ma-ma trzesacej mega-budynkiem ... Co do postaci to kompletnie bez jaj byla jak dla mnie ... najbardziej rozbawila mnie scena jak Dredd w korytarzu na klatce przycisnal go do sciany aby sie ukryc ... krzywil tam buzke jak osraj majtek jakis ...

Dredd - Surowy, taki jak ma byc, spoko.
Anderson - ujdzie, bez rewelacji.

odrazu uprzedze jakby komus sie chcialo pisac bzdety. Nie nie czytalem komiksu ... ale jezeli to jest dla kogos argument to wybaczcie ... film jest dla wszystkich a nie dla fanow owego universum, bo Ci w 90% zawsze beda slepo stac za swoim i jedynie 10% podejdzie do sprawy obiektywnie ... A wtedy mamy doczynienia ze zwykla slowna przepychanka jak pomiedzy fanami druzyn pilkarskich.

Podsumowujac: obejrzec mozna, oczu nie szkoda film jednak dosc sredni ... nie wybijajacy sie w 2012 jak i cala reszta wyzej wymieniona niestety ... duzo klasykow mielismy i kazdy byl nijaki ...

Avengersi przy Dredzie i Banym(TDKR) to kochane urwisy z DomowegoPrzedszkola ;P

użytkownik usunięty

I nie ma dyskusji.

ocenił(a) film na 6

Dla mnie rok 2012 też przyniósł rozczarowania - "Prometeusz" (!!!), "Iron sky", "Skyfall" i miejscami nieco przynudzający "Niezniszczalni 2". "Dredd" idealnie dopełnił czarę goryczy.

Zewsząd pojawiały się opinie i komentarze o zaje#@stości tego filmu, o chwalebnym powrocie filmów akcji starego typu oraz o bezkompromisowości głównego bohatera. A gdzie tam! Nie ma tu klimatu osaczenia, ani porządnej akcji na miarę "Raid", nie ma bohatera starego typu jak w "Lockout", a ta cała bezkompromisowość i brutalność filmu bliższa była "Punisherowi - strefie wojny", niż "RoboCopowi" i "Szklanej pułapce". Na dokładkę są jeszcze zabijające tempo filmu sceny ze slo-mo, pozbawiony charyzmy czarny charakter i rozczarowujący finał.

Nie rozumiem tego zachwytu nad "Dreddem" - może nie jest tak cukierkowy jak filmy Marvela i nie ma kategorii PG-13, ale do mięsistszej rozrywki pokroju "Raid", "Uprowadzonej", "Lockout", czy klasycznych "Zabójczych broni", "Predatora", "Pamięci absolutnej" to nowemu "Dreddowi" chol#@nie daleko.

użytkownik usunięty
Khaosth

Nie zestawiaj Dredda z The Raid bo to obraźliwe dla tego pierwszego. The Raid to anonimowe żółtki napierdalające się przez półtora godziny jak cyrkowe małpki, jest parę niezłych walk, ale ZA DUŻO, za długo i bez sensu. Generalnie dobre jako środek nasenny. W filmie nie ma ani jednej postaci o której można cokolwiek powiedzieć i której los mógłby zainteresować.

Rozczarowujący finał? Bo nie było 20 minutowej napierdalanki z głównym bossem? A weź daj spokój.

ocenił(a) film na 6

"Nie zestawiaj Dredda z The Raid bo to obraźliwe dla tego pierwszego."
No raczej na odwrót, ale i tak nie ma w tym takiego przegięcia jak w zestawieniu byle "Dredda" z samym "RoboCopem".

Fabuła "the Raid" jest szczątkowa, a mimo to i tak - o zgrozo! - ma więcej zwrotów akcji niż "Dredd". Ma kilkunastu "anonimowych Żółtków" i Białasa z czego przynajmniej trzech z czasem odsłania swój charakter. "Dredd" ma jedynie posąg tytułowy i panią żółtodziób która kradnie posągowi cały film. "Dredd" ma też sceny slow-mo - za dużo, za długie i pozbawione sensu i polotu. W ogóle "Dreddowi" brakuje polotu - kolejne sceny akcji wyglądają prawie tak samo, są krótkie, nijakie, a sytuacje ratować próbują żenujące splashe podczas gdy sam Dredd majestatycznie sobie sunie przez ekran strzelając to tu, to tam. Jak "Raid" obejrzałem już z siedem razy (rzadko sięgam po jakiś tytuł częściej niż raz na pół roku/rok), tak "Dredda" oglądałem na trzy razy bo na nim usypiałem.

Finał rozczarowuje, bo film nie wykreował ani jednego wartego zapamiętania czarnego charakteru. Sędziowie są tak samo nijacy jak główny bohater, a sama Ma-Ma w całym filmie ogranicza się tylko do gadania. Nadchodzi finał, ma szansę się wykazać przy samym Dredzie, ale gdzie tam! Puszcza groźbę, którą można sobie spokojnie zignorować i po prostu kończy żywot. Hans Gruber to dla niej niedościgniony wzór - prowadził cały film gierkę z policją, wprowadzał swój inteligentny plan w życie "rozbijając bank", a przy tym w finale miał swojego asa w rękawie w postaci żony, a kończąc swój występ sięgał jeszcze po broń by nie odchodzić samemu. Ma-Ma nie miała jaj kompletnie - tak w przenośni, jak i literalnie.

Najlepsza scena filmu - Dredd odczytujący prawa żebrzącemu tuż przed zawiązaniem właściwej akcji.

użytkownik usunięty
Khaosth

"Dredd" ma jedynie posąg tytułowy i panią żółtodziób która kradnie posągowi cały film. "

Bo tak naprawdę to ona jest głównym bohaterem z którym widz się może identyfikować. I każda z tych postaci jest ciekawsza niż wszyscy bohaterowie the Raid razem wzięci.


""Dredd" ma też sceny slow-mo - za dużo, za długie i pozbawione sensu i polotu. "

Kwestia gustu, dla mnie są ok. To zresztą bodaj jedyny film poza Matrixem, w którym ich zastosowanie jest uzasadnione.

"W ogóle "Dreddowi" brakuje polotu - kolejne sceny akcji wyglądają prawie tak samo, są krótkie, nijakie"

Oldschoolowe bez niepotrzebnego udziwniania.

"Jak "Raid" obejrzałem już z siedem razy (rzadko sięgam po jakiś tytuł częściej niż raz na pół roku/rok),"

Jak Raid obejrzałem raz, z wielkim trudem wytrzymując do końca i nie wrócę do niego nigdy, a ewentualnych sequeli nawet nie mam zamiaru oglądać...

"tak "Dredda" oglądałem na trzy razy bo na nim usypiałem"

Tak Dredda widziałem pięc razy w całości i niezliczoną ilość na wyrywki, blu-ray na półce i będę wracał rok w rok :P

"a sama Ma-Ma w całym filmie ogranicza się tylko do gadania. Nadchodzi finał, ma szansę się wykazać przy samym Dredzie, ale gdzie tam! "
I na tym właśnie polega wyjątkowość tego zakończenia. Jakaś Ma-Ma nie podskoczy sędziemu, i podskoczyć nie powinna. Tu nie ma miejsca na żadną walkę i wykazywanie się. Wyrok wydany i wykonany. I tyle.

ocenił(a) film na 6

"Bo tak naprawdę to ona jest głównym bohaterem z którym widz się może identyfikować."
Dla tych samych pobudek do świata Batmana wprowadzono Robina, a do ekranizacji "Ja, robot" wprowadzono postać cool-detektywa. Chociaż nie zaprzeczę, że w przypadku Anderson z "Dredda" wyszło to nieco lepiej.

"To zresztą bodaj jedyny film poza Matrixem, w którym ich zastosowanie jest uzasadnione."
Fabularnie i owszem, ale czy czemukolwiek posłużyły w kwestiach narracyjnych? W "Matrix" dopełniały sceny akcji, pozwalały czytelniej pokazać momenty które rozgrywały się zbyt szybko by zawiesić na nich oko, a przy tym efektownie je podkreślały. W "Dreddzie" była też tak ukazana scena kąpieli, czy przeciągający się w nieskończoność splash na modłę "Spartakusa".

ad. Ma-Ma
Wyjątkowe? Owszem. Zaskakujące? Owszem. Pozytywnie? niet.
Jak dla mnie to wyjątkowość na miarę uzbrojenia przeciwników w owoce.
Problem tego filmu wynika z tego, że twórcy z Dredda zrobili maszynę. Niestraszna mu żadna liczba przeciwników, żadne rany, nawet dziura w brzuchu nie jest dla niego problemem. Jest tak odporny i tak olewczy, że aż nudny. "Wyrok wydany i wykonany. I tyle." Nie pozostaje nic do oglądania. Nawet RoboCop miał swoje ograniczenia, groźnych przeciwników i cięższe starcia. A co najważniejsze - był bardziej ludzki, jak właściwie większość bohaterów z lat '80. Film jest aż nadto jednostajny, a finał okazuje się jedynie rozczarowująco krótki. Może to i wyjątkowy koncept, ale też wyjątkowo marny.

użytkownik usunięty
Khaosth

"Dla tych samych pobudek do świata Batmana wprowadzono Robina,"

Nie porównywałbym tego, bo Dredd to zupełnie inna postać niż Batman i o wiele trudniej się widzowi z nim identyfikować. Koleś się twardo trzyma określonych zasad i zbyt często postępuje tak (mówię o komiksach), że czytelnik miałby ochotę zrobić coś innego. W przypadku Batmana jest zupełnie inaczej.

"Problem tego filmu wynika z tego, że twórcy z Dredda zrobili maszynę. Niestraszna mu żadna liczba przeciwników, żadne rany, nawet dziura w brzuchu nie jest dla niego problemem. Jest tak odporny i tak olewczy, że aż nudny."

I taki ma być.

"Pozytywnie? niet."

Dla mnie tak. I to bardzo. Nie podyskutujesz z tym.

ocenił(a) film na 6

ad. Anderson / Robin

IMO pobudki wprowadzenia tych postaci były te same, ale w przypadku Robina było to zbędne i wyszło infantylnie.
Komiksów nie czytałem (ani Batmana, ani Dredda, chyba że liczyć crossover z Predatorem), więc nie pogadam. Natomiast w filmie Dredd nie jest kontrowersyjny pod żadnym względem. Może działa nieco brutalniej, ale każdy jego przeciwnik w filmie jest oczywistym zbirem potrzebującym natychmiastowego unieszkodliwienia. W filmie łatwo da się mu kibicować, zwłaszcza że na początku ratuje niewiastę i oszczędza niegrzeczne dzieci.

ad. niezniszczalność Dredda

A nie byłoby fajniej, gdyby jednak wpadł w jakieś tarapaty i musiał się namęczyć by ujść z nich z życiem? Albo gdyby po scenie z sędziami szło mu w walce trochę gorzej? Mi tego brakowało.

ad. Ma-Ma

...:::[SPOILER dot. "Mroczny rycerz powstaje"]:::...
Jak dla mnie za mało pokazała wcześniej, żeby takie zakończenie było o.k. W trzecim Batmanie Nolana podobało mi się, że takiego pakera, który rzucił na kolana całe miasto a samego Batmana doprowadził niemal do kalectwa, zabija jednym strzałem od niechcenia i z uśmiechem na ustach bohater drugoplanowy. Zresztą w tym momencie filmu akurat i Batman i Bane już pokazali sporo, a i pojedynek między sobą stoczyli. W takim wydaniu ten manewr kupiłem - w wydaniu Dredda już nie. Kolejne zbyt proste załatwienie problemu.
...:::[SPOILER OFF]:::...

użytkownik usunięty
Khaosth

"A nie byłoby fajniej, gdyby jednak wpadł w jakieś tarapaty i musiał się namęczyć by ujść z nich z życiem? "

No przecie wpadł i uszedł z życiem tylko dzięki interwencji Anderson. Za 5 minut miał wpaść w kolejne? Bez przesady.

ocenił(a) film na 6

no fakt... tak łatwo się pogodził z raną, że nawet nie pomyślałem o tej scenie.

Khaosth

Dredd rozczarowaniem? Przerzuć się na książki, bo o filmach to pojęcia nie masz! :)

ocenił(a) film na 6
Szejku

Spoko. Polecasz jakieś książki z dobrymi scenami akcji i porywającą ścieżką dźwiękową?

Khaosth

Nie wiem co masz na myśli mówiąc dobre sceny akcji, bo na pewno nie dobre sceny akcji, które masz np. w Dreddzie. :)

ocenił(a) film na 6
Szejku

widać oglądałem jakąś okrojoną wersję. :)

Khaosth

To by wyjaśniało twoje opinie o tym filmie. :)

ocenił(a) film na 10

Film genialny. "Wyrokiem jest śmierć" - i nie ma to tamto. To co sie działo w tym bloku to był tylko kolejny dzień pracy Dredda co doskonale obrazują ostatnie sceny. Żadnych gratulacji,żadnych salut z armat czy medali. Moim zdaniem nie ma w tym nic dziwnego że jedeń doskonale wyszkolony specjalista ktory jest świetnie uzbrojony może rozwalić setke amatorów z kałaszami.