Film wymiata. Co prawda nie widziałem poprzedniego z Sylwkiem, ale widziałem urywki i
klimat tamtego jest zupełnie inny. Ale nie dziwię się. Wtedy były lata 90 i filmy akcji tak się
właśnie kręciło. Dzisiaj wiele ekranizacji komiksów jest bliższych właśnie komiksom i
mroczniejszych.
Moim zdaniem świetnie sprawdziło się zamknięcie akcji do tego jednego wielkiego bloku.
Budowało to napięcie. Wypalił także duet Dredd-Anderson. On zimny i wykalkulowany, ona
młoda, niedoświadczona i przechodząca przemianę w miarę jak pną się w górę budynku.
Powiedzenie, że film psychologiczny to oczywiście za dużo, ale pewne takie elementy miał.
Ma-Ma to też świetny czarny charakter. Zła do szpiku kości, nieznająca litości, ale też sama
nie boi się śmierci. Bardzo podobało mi się, że ten ostatni pojedynek był raczej
psychologiczny niż strzelanina tudzież walka na pięści (w końcu ile można).
Jak dla mnie 8/10, a może nawet w swojej kategorii (filmy akcji / ekranizacje komiksów)
9/10.