heh. fajnie ze film wywoluje tylko skrajne reakcje. rozumiem, ze mogl sie nie podobac, byc infantylny itd.
Ja wyszedlem z kina z niedomknieta szczeka. nie bylo w nim ani jednej niepotrzebnej rzeczy. podobalo mi sie absolutnie wszystko poczawszy od czcionki w czolowce, przez muzyke aktorow, zdjecia (!!!) a skonczywszy na ostatniej scenie. pastiz nie pastiz, ja tam kocham filmy z 70tych i 80tych i ciesze sie ze coraz czesciej ktos czerpie ze starych sprawdzonych wzorcow. czekam na wydanie dvd a jak bedzie sie przeciagac to pojde sobie jeszcze raz do kina.