Film jest tragiczny, nie rozumiem czym się tutaj wszyscy zachwycają. Nic się nie dzieje od
początku do końca, Ryan cały film siedzi w aucie. W połowie filmu nawet napisy mi przysnęły i
zaczęły się opóźniać -.-
Nic się nie dzieje powiadasz ? Zdaje się że naprawdę niewiele rozumiesz.Obejrzyj może "szybkich i wsciekłych" tam się dopiero dużo dzieje , a do "drive" wróć jak podrośniesz.
"Ryan cały film siedzi w aucie."- to chyba tylko trailer oglądałeś.
Ja osobiście cenie sobie film za klimat, soundtrack, brutalność, choreografię i to "coś" na co się to wszystko składa.
Polecam zweryfikować i się upewnić kto rzeczywiście bzdury pisze.
Napisy zaczęły się opóźniać, gdyż akcja (która to, stała w miejscu do tej pory) ruszyła z kopyta i nie nadążały za nią.
Masz rację. Straciłam półtorej godziny, nawet nie wiem jaką ocenę wystawić!
I ja narzekałam na "Zabić jak to łatwo powiedzieć", który jest dziełem przy "Driver". Po jaką cholerę ten film powstał? Nie widzę niczego co może świadczyć na korzyść tego filmu.
Jest wiele ciekawszych filmów o popaprańcach życiowych, ale to?
Było kilka scen, które mi się podobały a jakżesz, ale to za mało ...
Mulligan - o matko, skąd oni ją wytrzasnęli?
Zgadzam się, Carey Mulligan wyciągnęła ten film na powierzchnię. Właśnie skończyłem oglądać, choć już go widziałem, ale pod wpływem słuchania muzyki Kavinsky'ego zdałem sobie sprawę, że praktycznie nic nie pamiętam z tego filmu. Teraz na plus mogę zaliczyć wspomnianą Carey Mulligan, dużą brutalność, świetne zdjęcia i muzykę. Domyślam się, że rola Ryana Goslinga miała wypaść charyzmatycznie, ale nie do końca sie to udało. Wystawiam siódemkę, niech ta będzie i pozdrawiam.