To dzięki Travisowi Bickle ten film zasłużył na miano legendarnego
Nie, Travis był inspiracją dla twórców tego filmu czyli dla pana Refn'a i Goslinga.
Nie zgodziłbym się. Uważam że reżyser Drajwa chciał umieścić coś głębszego pod zasłoną filmu akcji. Co - nie wiem? Jak wyszło - każdy widzi.
Zdania są podzielone. Ani na FW ani na imdb ten film nie ma oceny która sprawiłaby, że mógłby aspirować do miana " najlepszego filmu w historii kina". Niemniej to wciąż dobry film który można obejrzeć i przy nim nie umrzeć.
Ocena 8.0 przy 157 tys. głosów to naprawdę dużo. A oceną na FW nikt się nie przejmuje, bo tu głosują sami debile.
Wiem że 8.0 to dużo, ale jako, jak to określiłeś "najlepszy film w historii kina", powinien mieć więcej. Więc jak widać ludzie dostrzegają jego mankamenty.
Oj tam, oj tam... Ja nie patrze na oceny. Film może mieć średnią 6, albo 5. Ważne żeby mi się podobał, reszta nie ma większego znaczenia.
Skoro głosują tu sami debile to znaczy, że Ty również nim jesteś. Bez obrazy, ale nie wypowiadaj się o sporej grupie ludzi mając uprzedzenia do kilku z nich.
moglbys wyjasnic, co w tym filmie urzeklo Cie tak bardzo? nie pytalbym, gdyby nie fakt, iz doceniasz raczej filmy warte uwagi...
Piękna i poruszająca historia miłosna, genialnie stworzona postać Drivera, najlepsze zdjęcia w historii kina, niesamowita muzyka, sceny zapadające w pamięci, kontrast niewinności z sadyzmem, świetne sceny akcji, myślę o nim codziennie od września ubiegłego roku, kurtka ze skorpionem, klimat, klimat, klimat. Nie ma minusów, film jak dla mnie idealny, zrobiony całkowicie pod mój gust, jakby reżyser czytał mi w myślach.
co do Goslinga zgadzam się- rewelacyjnie zagrał, szkoda tylko, że jest wiecznie niedoceniany przy oscarach- jak dla mnie jest to jeden z lepszych aktorów obecnych czasów
heh, troche mi to lowce przypomina
http://www.youtube.com/watch?v=KIBKbhrniUQ&feature=player_embedded
Ludzi po prostu ciągnie do chamstwa i przemocy. A jeśli jest dużo przemocy i chamstwa w filmie np. typu Piła czy Hostel to jeszcze mogą się nie przyznać że lubią bo wszyscy jadą po tych filmach, ale jeśli już film jest sprawnie zrealizowany ma fajna muzykę aktora czy jakąś scenę to już są w siódmym niebie.
Wiem że tak jest, bo mam kolegę na Filmwebie, który właśnie tak robi.
Bo nie da się zrobić dobrego filmy bez przemocy czy wulgarności, umiejętnie zrealizowane te rzeczy potrafią być piękne (co udowadnia Drive).
Nie da się zrobić dobrego filmu bez przemocy? Przepraszam bardzo, "Piękny Umysł" to co? Kiepski film?
No, pojechałeś po bandzie teraz. Przemoc i wulgarność może być plusem w niektórych filmach (bo stają się bardziej realistyczne), nie zmienia to faktu jednak, że to co napisałeś jest głupotą ;)
W każdym dobrym filmie jaki widziałem jest przemoc i wulgarność. Podaj 1 zajebisty film, gdzie nie występuje ani jeden z tych elementów.
Co rozumiesz przez zajebisty? Po prostu dobry, warty obejrzenia? Skłaniający do przemyśleń?
Jeśli tak, to Dwunastu Gniewnych Ludzi. Chcesz jakiś jeszcze inny przykład, czy już wystarczy?
Mógłbym ci trochę wyliczyć, ale żeby nie szukać za daleko, Stalker, który i tak wisi u ciebie w najwyżej ocenianych.
Z tym, że Stalker jest cholernie mroczny, dzięki czemu niszczy głowę bardziej niż niejeden brutalny film.
K-PAX, American Beauty (jedynie końcowa scena, reszta bez jakiejkolwiek przemocy).
To jest właśnie taki, Ownerze. I właśnie, masz Stalkera w ulubionych, i zadajesz takie pytania, haha. Nie wykręcaj się tym, że mroczny - nie ma w nim ani brutalności, ani wulgarności.
Żeby ci jeszcze trochę dołożyć (bo widzę, że niezgadzanie się z innymi masz we krwi ;) ), znalazłem dodatkowo dwa tytuły (zajęło mi to dosłownie chwilę): Amadeusz i Zapach Kobiety.
Jak mówię o wulgarności i brutalności, to automatycznie nasuwa mi się ogólne pojęcie "mrok". Jeżeli film jest mroczny, to wystarczy. Drive jest mroczny, Dziewczyna z tatuażem jest mroczna. Nawet Social Network o facebooku jest mroczny. Dark Knight jest mroczny. I takie filmy lubię. Bo filmy mają mieć klimat. Tak jak Stalker. Im więcej mroku, brutalności czy wulgarności tym film jest lepszy. Lynch jest na to żywym dowodem. Amadeusz nie jest na pewno filmem, który trzeba obejrzeć przed śmiercią, a Zapachu kobiety nie widziałem.
Czy Amadeusz jest wg ciebie "mroczny"?
Aha, film może być mroczny, i nie być ani brutalny, ani wulgarny, więc nie wiem do końca o co tobie chodzi. Najprawdopodobniej mylisz pojęcia. Klimat to jedna sprawa, a te dwie rzeczy, które wymieniłeś - zupełnie inna.
Amadeusz nie jest mroczny. Te dwie rzeczy, które wymieniłem są jednymi z czynników budowania klimatu - nie da się zrobić dobrego filmu gangsterskiego bez przemocy i wulgarności, to jest po prostu nierealne i absurdalne. Dla mnie film musi być klimatyczny, a przeważnie zawsze jest tak, że film klimatyczny jest brutalny i wulgarny, nie potrafię sobie przypomnieć filmu z klimatem, który nie byłby brutalny chociaż w małym stopniu. Gdyby Drive nie był brutalny straciłby bardzo dużo na klimacie.
Dobra, muszę napisać, bo widzę sprzeczność w Twoich wypowiedziach. Dobry film gangsterski musi być brutalny i w pewien sposób wulgarny - tu się zgadzam. Ale ta zasada nie obowiązuje we WSZYSTKICH filmach. Przykłady masz wyżej - niektóre są tylko "mroczne", a niektóre nie są ani mroczne, ani brutalne, ani wulgarne. Prościej być nie może. Więc Twoja teoria została przez nas obalona - co więcej, będziesz jeszcze musiał się z nią zgodzić, żeby właśnie nie pisać takich sprzeczności ;) . Bo raz piszesz, że dobry film (czyli ogólnie, każdy gatunek) musi być brutalny, później, że wystarczy żeby był mroczny (niekoniecznie już brutalny), a na końcu zawężasz to tylko do filmów gangsterskich (po części).
Następna sprzeczność (sporo ich :) ) - sam do końca nie wiem (i chyba najstarsi górale również), czy chodzi Ci o film DOBRY, czy film, KTÓRY TRZEBA ZOBACZYĆ PRZED ŚMIERCIĄ (te dwie rzeczy się pokrywają, ale znaczą co innego). Skubańcu, co chwila zmieniasz swoje wypowiedzi, tak, żeby nie przyznać się do błędu - będzie z Ciebie wytrawny polityk.
Hehe, nienawidzę polityki, ale zdaję sobie sprawę jak was mylę, hehe :D Tak na serio, to chodzi mi o to, że przeważnie zawsze film który ma dobrą fabułę i oprawę, ale kompletnie ocenzurowany (czyli PG-13) mógłby być 100 razy lepszy bez tej cenzury. Tak było kiedyś, gdy nikt nie bawił się w cenzurowanie, a każdy film był brutalny i wulgarny - wtedy też prawie każdy film był dobry. Teraz brutalny film znaleźć bardzo ciężko, dlatego jestem po prostu w niebie gdy dowiaduję się, gdy jakiś film w temacie który mnie interesuje jest zapowiadany na kategorię R. Ciężko mi przywołać sobie w myślach film któremu dałem 10/10, w którym nie wystąpiłyby brutalne czy wulgarne sceny, bo dzięki tej brutalności i wulgarności film jest bardziej realistyczny, a co za tym idzie: lepszy. Prosty przykład to Labirynt Fauna - tak powinna wyglądać każda baśń, film był bardzo mroczny, opowiadał smutną historię, miał magiczny klimat, ale był też cholernie realistyczny - scena z miażdżeniem twarzy butelką wgniatała w fotel i będę o niej pamiętał już do końca życia. Tej sceny mogłoby nie być, nie była istotna dla fabuły, film można by okroić do PG-13. Ale straciłby przez to na jakości cholernie dużo.
Ok, ja się zgadzam z tym co napisałeś - czyli, że filmy brutalne, realistyczne, czyli takie na poważnie (bez wygładzania) są zazwyczaj o niebo lepsze. Chodziło tylko o prosty fakt, że są wyjątki od reguły. Są takie filmy, które i bez tego są świetne.
Pozdro
Po części się zgadzam i pasuję to do mojego gustu. Film musi mieć charakter, ten charakter można osiągnąć różnymi środkami, jeśli idziemy w pewien temat to nie robimy tego w pół i nie łagodzimy tego by zarobić kasę( czego ofiarę pada wiele ostatnimi czasy ciekawych tytuł).
Owe wspomniane już środki to właśnie klimat, czy niekiedy brutalność( która moim zdaniem, ten klimat w odpowiednich przypadkach podkreśla przykład- Watchmen). Taki "Babylon A.D" mógł być naprawdę dobrym filmie gdyby nie cholerne wymogi wytwórni i chęć ułagodzenia tego. Gdyby narzucić na SF cieżki, duszny klimat, ścieżke dźwiękową taką jaką należy( Drive się tutaj wyróżnia) otrzymamy właśnie film wyjątkowy i jaki jest dzisiaj rzadkością(niestety). Co raz rzadziej spotyka się obrazy na miarę Blade Runnera a szkoda..
A ja widzę tendencję wręcz odwrotną, otóż w dzisiejszych czasach modne jest łamanie wszelkich tabu, przekraczanie wszelkich norm moralnych, przesuwanie granicy dobrego smaku najdalej jak się da. Wszędzie: w kinie, w telewizji, w internecie, w reklamach, w prasie, w książkach pakowane jest jak najwięcej seksu, wyuzdania, wulgarnych i brutalnych scen, bo to modne.
Właśnie dlatego na mnie większe wrażenie zrobi produkcja, (może pomijając niektóre konwencje, w których bolesny realizm jest niezastąpiony) która nie podaje wszystkiego dosłownie, która zostawia niedopowiedzenia i pewną przestrzeń dla wyobraźni widza. Czy muszę zobaczyć niezwykle realistycznie rozbryzgujący się o ścianę mózg, żeby zrozumieć, co autor chciał pokazać? Po prostu rzygam już tym brutalizmem na siłę, tylko dlatego, bo taki panuje trend. Wystarczy spojrzeć, jak wiele horrorów, które miały wbijać widza w fotel i przerażać w praktyce śmieszą a co gorsza żenują.
Z drugiej strony - sięgając do jednych z moich ulubionych filmów, jak np. Taxidermia czy Apocalypto (przez wielu swoją drogą krytykowane za nadmierny brutalizm) - oczywiście, jeśli za pomocą tych realistycznych scen autor stwarza głębsze przesłanie, to ja nie mam nic przeciwko.
W wypadku filmu Drive nie widzę jednak tego problemu - tutaj po prostu brakowało mi świeżego pomysłu, jakże charakterystyczne dla amerykańskiego kina powielanie utartych standardów, oklepanych motywów... Oglądając coś takiego zastanawiam się: ile już widziałem takich filmów? czy ten film jest nowy? nie - on jest wyprany w perwolu ;P
Szczerze przyznam, że nie pamiętam już dobrze tego filmu, nie zapadł mi jakoś w pamięci, dlatego nie chcę wyrokować... Może jeszcze go kiedyś obejrzę i na świeżo będę mógł powiedzieć coś konkretnego...
ależ Amadeusz jest mroczny - ostatnie sceny są bardzo mroczne, co nie zmienia istoty rzeczy - owner jest... jakby to ując delikatnie... jaki jest.
Jeśli chodzi o tego kolesia w masce, sceny dziejące się w półmroku itd., to końcówka może być dla kogoś mroczna, chociaż dla mnie to było budowanie aury tajemniczości. Film jako całość synonimem mroku być nie może.
A co do ownera - ciekawa sprawa. Jeden z najbardziej aktywnych użytkowników filmwebu od roku przestał się wypowiadać na forum (wcześniej wszędzie go było pełno). I wcale nie jest to spowodowane banem od filmwebu, bo niedawno się logował. Czyżby administratorzy zaszaleli (w pozytywnym znaczeniu) i zablokowali mu tylko możliwość pisania postów? ;)
Może to kwestia recepcji - "mroczny", "tajemniczy" - częściowo zakresy terminów się pokrywają, kwestia to w sumie drugorzędna.
Pamiętam ownera jeszcze bez tej 2ki - kreował się wówczas na "pogromcę trolli", miał nawet bloga, w którym wymieniał swoje przewagi. Tragikomiczne to było. Może rzeczywiście został przytkany, ale jak go znam, zakłada zapewne jakieś alterkonta aktywne wielce.
Ja go w sumie pamiętam jeszcze zanim założył tego chorego bloga. Wspólnie z _mosquito_ i paroma innymi użytkownikami tępili wszelką aktywność trolli i zbyt zadufanych w sobie ludzi - wychodziło zabawnie i pożytecznie. Potem coś mu odbiło i postanowił na własną rękę się w to bawić. I chyba go to przerosło, bo miał dokładnie wszystkie cechy tych, z którymi walczył wcześniej. Jego temat z wystawieniem '10' Prometeuszowi na długo przed premierą jest koronnym przykładem jego obsesji.
Oj, Dwunastu Gniewnych Ludzi to zaje.bisty film, o tak. Chyba będę musiał powtórzyć bo dawno oglądałem.
Szczególnie, że jest ich trochę, nawet ruscy mają swoją interpretację... swoją drogą zapoluję
To dziwi mnie Twoja opinia. ;) no ale ok, każdy ma prawo do swojej, nie mam zamiaru Cię teraz cisnąć.