Ludzie przestali chcieć oglądać filmy ,widz XXI wieku chce patrzeć. Wszystko podane na
srebrnej tacy. Media bombardują widzów byle papką ,którzy przyzwyczajają się do
prostych obrazów ,niewymagających niczego od osoby siedzącej przed ekranem.
Gwoździem do trumny jest technologia 3D ,kiedyś to ludzie rzucali sie na ekran ,chłoneli
go ,teraz wszystko na nas wyskakuje z ekranu ,wręcz atakuje nas.Komputerowe efekty
specjalne ,które miały być dodatkiem zaczynają zjadać kino jak powiększający się rak w
zdrowym organiźmie jakim było kino. Teraz pojawia się obraz ,w którym reżyser z precyzją
chirurga pozbywa się tej narośli lecz część widzów jest już zbyt skrzywiona nie potrafią
poczuć klimatu, gry świateł na milczącej twarzy człowieka ,który robi to co kocha - jeździ
nocą po wielkim mieście. Inna sprawa 3D to dyskryminacja pewnej części publiki z
możliwości oglądania niektórych filmów w kinie ,w tej grupie znajduje sie wielu moich
znajomych w tym ja - po seansie 3D mam bóle głowy ,oczy mnie bolą ogólnie nie czuję
się komfortowo. W Krakowie kina nie puszczają wersji nie 3D ,koniec końców nie mogę
ogladać części filmow, nie mówię już o starszych osobach czy osobach noszących
okulary (ja mam soczewki ale nie każdy chce je nosić) ,zakładanie jednej pary na drugą
jest poprostu śmieszne.
Drugą sprawą jest fonia, ludzie przestali słuchać ,zamiast tego słyszą. Różnego rodzaju
dubbingi, lektorzy wymazali u niektórych osób chęć w ogóle słuchania aktorów podczas
filmów. Wszystko ma być szybko i zgrabnie. Nie zdarzyło wam się w towarzystwie pięknej
kobiety nie wiedzieć co powiedzieć? Tak dobrze znana krępująca cisza ,kiedy przydarza
się głównemu bohaterowi staje się on głupkiem a sala kinowa śmieje się z tego. Co
jest śmieszne w realiźmie? Bohater nie musi być alfą i omegą. Części z was nie chce
się nawet przez 10sec pomyśleć, nad daną sceną - odrazu jest skreślana ,bez
racjonalnych powodów. Muzyka cudownie komponuje się z obrazem. Człowiek ma
ochotę wstać w nocy i iść pojeździć po mieście.
Rozumiem iż ktoś może nie w pełni podzielać mojej i części osób fascynacji tym kinem
,ale przyznawanie temu filmowi 1/10 jest upośledzeniem w ocenianiu filmów.
duzo gorszy od poprzedniego, strasznie naiwny i nierealny. Meczący montaż. Drętwy humor.
Nie spodobał Ci się Sherlock bo nie jesteś ynteligenty. Dwie części objaśniają wręcz jakimi prawami rządzi się współczesny świat.
A tak zupełnie poważnie. Chłopcy... nie jest wyznacznikiem inteligencji i dobrego smaku opluwanie ludzi, którym film się nie podoba. A ilekroć czytam komenty osobnika tytułującego się nickiem Owner2 to widzę oczyma wyobraźni neandertalczyka walącym pałką z wypalonym hasłem "Drive to najlepsiejszy film na świecie". Coś mi się zdaje gdyby dać mu karabin to on najnormalniej w świecie zabił adwersarzy Drive. Bałbym się spotkać takie socjopatyczne indywiduum. W sumie to trochę wyolbrzymiam, bo może Owner2 to zagubione cielę, które zobaczywszy ilość komentarzy na swój temat, uśmiecha się do ekranu. Dla niego to jest substytut normalnej rozmowy. Na zdrowie chłopie. Ten komentarz dedykuje Tobie. Trzymaj się.
Ja tu robię burdel specjalnie i przyznaję, uśmiecham się gdy widzę jak ludzie się bulwersują. Co nie zmienia faktu, że Drive jest najlepszym filmem jaki powstał.
Żal, żal i jeszcze raz żal... Wyjdź na dwór, zajmij się czymś w życiu. Jak się nudzisz to, nie wiem, zacznij uprawiać sport, poczytaj książki (może dowiesz się czegoś mądrego) albo coś innego, wyjdź do ludzi, poznaj kogoś w 'realu'. Znajdź sobie dziewczynę/chłopaka-zależy co tam lubisz. Żal, kiedy czytam że ludzie robią z siebie idiotów dla zabawy. Co w tym fajnego? Co jest fajnego w tym że jest się forumowym głupkiem, rozumiem internet to anonimowość i tak dalej, ale jednak mimo wszystko ktoś taki chodzi po ziemi... a ta 'lista zmasakrowanych trolli' mówi wszystko o użytkowniku.
Hehe, najbardziej śmieszą mnie takie komentarze internetowych napinaczy jak ty, którzy myślą, że jak ktoś sobie ciśnie od czasu do czasu zwałe na filmwebie, to nie ma życia w realu, pasji, dziewczyny, kolegów itd. Żenujące to jest :D
Heh, to był błąd że w ogóle odpowiedziałem na post, bo widzę że ślepa uliczka. Ile ty masz lat? Ja się nie napinam, tak właściwie to mi ciebie trochę żal, bo jednak po drugiej stronie siedzi człowiek...
Nie sądzę, by wiek miał tu jakiekolwiek znaczenie, z tego względu, iż ja nie jestem debilem, tylko robię sobie jaja, gdy akurat siedzę przy kompie i nie mam co robić (to zajmuje maksymalnie 10 minut). Ale jeśli musisz wiedzieć, to tak, jestem dorosły.
Tym gorzej.
Aha, nie wiem czy słyszałeś, ale ludzie inteligentni nigdy się nie nudzą. Ale jak tam wolisz. 'Powodzenia'.
Taa "1/10 jest upośledzeniem w ocenianiu filmów", heh czy na film webie znajdzie się ktoś kto nie ogląda, nie ocenia filmów bez zadęcia? Film to po prostu film. Lekki, łatwy i przyjemny, taki w mojej ocenie jest Drive. Romans z dodatkami brutalnego kina akcji, kryminału i kina samochodowego, sorry ale to tylko tyle, nie jest to nie wiadomo jaki traktat filozoficzny czy coś takiego. I to że to jest romans przede wszystkim, a przemoc i akcja są dodatkiem, żeby akcja się jakoś rozwijała, to nic w tym złego. Czy żeby film mógł być uznany za fajny musi być mega głęboki, zwłaszcza gdy jest to przede wszystkim kino rozrywkowe?
Z 2 strony 10/10 też jest popadaniem w skrajność. Zaniemówić przy pieknej kobiecie ok, ale jednak brak mimiki, ogólna nijakość, to coś co męczy widza. W Stay Gosling był też taki nijaki ale ok, tam miał taki być, tutaj zero wizerunku, był tak obojetny, że aż męczący, dopiero ostatnie pół godziny filmu było w miarę i nie piszę tu o nudzie, bo nie nudziłem się a męczyłem, męczyłem Goslingiem, na szczęście dano świetny soundtrack. Głowny bohater przegiął z obojętnością przez co stąl sie nienaturalny a dla mnie w konsekwencji męczący.
Ten film jest płytki, ta historia jest jakaś taka nieprzekonywująca, dużo trupów o nic. Czytam filmweba i opis - tu nie ma gorączki uczuć.
Jeszcze przyrównywanie do Transformers... Każdy komu podobal się T1,T2 i T3 to przygłup? U mnie te filmy maja 9, ze względu na odbiór przez pryzmat dzieciństwa i znam wiele osób które też tak odbiera Tranformers'y, więc po jaką cholere przyrównywać/stawiać w opozycji, Drive?!
U mnie 8, -1 za przesadzoną i nienaturalną nijakość Goslinga, do takiej roli nadawał by sie niesamowicie Pacino z czasów Ojca Chrzestnego, to było mistrzostwo pod względem gry nijakiego, obojętnego człowieka. Może gdyby nie OC to inaczej patrzyłbym na gre Goslinga. -1 za brak wciągającej i wyrazistej historii, przeszedłem obok niej.
U niektórych komentujących za to wystapił syndrom Lynch'owskich onanistów, napisze, ze film wydumanym, dam 10, uzasadnie to tym, że jest inny, alternatywny, tabuny go nie zrozumieją - wyjde na inteligentnego.
Ps: Filmu nie oglądałem z założeniem, że będzie to... Nigdy nie czytam o filmach przed seansem i nie nastawiam sie do nich z góry.
Podpisuję się obiema rękami. Przy okazji uważam, że jedna z lepszych kreacji Goslinga.
Wybacz, ale zgodzić się nie mogę..
Mam w zwyczaju przed seansem dowiedzieć się odrobiny o filmie - wystarczy mi gatunek, krótkie streszczenie dawane często przez dystrybutora / producenta, czy ocena. W tym wypadku głośno muszę powiedzieć, że to porażka na całej linii. We wszystkich źródłach film był określony jako akcja (raz jako akcja/dramat), a w opisie możemy przeczytać o romansie pisanym adrenaliną, o trzymaniu w napięciu, o brawurze... że co proszę?
Przez większość filmu nie dzieje się nic konkretnego. W zasadzie jest nudny, bo przysiadając do niego i czytając te wszystkie slogany spodziewałem się czegoś w stylu 'szybcy i wściekli' lub przynajmniej film, który stara się choć odrobinę nadążyć za pościgami, czy innymi elementami, które zawierają się w 'akcji'.. dostałem natomiast film, który sam w sobie zły nie jest, ale przez debilną reklamę sam sobie psuje renomę. Gdybym szykował się na obejrzenie kina ambitnego to takiego bym szukał, a tu oglądając kino 'akcji' (bo tak film jest przedstawiany) muszę przyznać, że jest to totalna klapa.
Przykro mi, że nie potrafisz tego dostrzec i na siłę starasz się wmówić innym, że Twoja racja jest najtwojsza. Choćbyś się nie wiem jak starał ze schabowego kiepska zupa.
we wszystkich? na imdb największym i najpoważniejszym portalu jak byk widnieje crime/drama, ani widu ani słychu o akcji. Masz rację nie przekonam cię do tego, nie moja wina, że twoja elastyczność co do oglądanego filmu jest równa zero.
Może uściślijmy - we wszystkich, które sprawdzałem. Tak się składa, że patrzałem na polskie strony, a tu 'największym i najmoważniejszym' jest filmweb. Wciąż nie zmienia to faktu, że jedna strona (choćby nie wiem jak duża) pisze o jednym, a kolejne 10 o innym. Wnioski wysnuj sam, bo podobno umiesz.
Wnioski z twojej wypowiedzi są następujące: 10 razy powtórzona głupota staje się prawdą, tak?
Naprawdę Twoje możliwości analityczne są tak upośledzone?
Skoro jedno źródło mówi co innego niż masa innych to większe jest prawdopodobieństwo, że to jedno źródło się pomyliło.. inna sprawa, że to wciąż nie rozwiązuje problemu. I owszem - gdybym oceniał film na imdb według kryteriów imdb to ocena byłaby wyższa. My jesteśmy na filmwebie i oceniam film w kategorii 'akcja', który wg opisu tryska adrenaliną i brawurowymi scenami, a w rzeczywistości te fragmenty to element śladowy.
Tak samo określiłbym Ojca Chrzestnego kiepską komedią romantyczną, a Smerfy dramatem wojennym. Ok?
ktoś wam wkręca jakiś gatunek i wy to łykacie :D
Smiechu warte.ja wczesniej czytam o czym jest film(ogólny zarys fabuły) i decyduje sie czy iśc na niego do kina czy nie a wy w kółko roztrząsacie,że to miał być film akcji,ja osobiscie ciesze si,ze to nie był zwykły,ogłupiający kolejny film akcji!
właśnie o to mi chodzi, zachowują się jak głupie roboty, niezdolne do samodzielnego myślenia. Jeszcze mi będzie mówił, że to ja mam upośledzone możliwości analityczne, no kupa śmiechu :D
Przeczytałeś ogólny zarys fabuły? Chyba nie bardzo...
Poza tym właśnie to 'wkręcanie' jest całkiem istotne. Jak idziesz do sklepu kupić cukierki to chwytasz za paczkę podpisaną 'cukierki', a nie 'czekolada', co nie?
Idąc tym śladem gówno z plakietką "ciasto orzechowe" zjesz, a potem będziesz oburzony, że smakowało jak gówno? Nie rozumiem jak można kierować się tym co inni piszą a nie własnym odbiorem.
Film nie jest ani arcydziełem ani rewelacyjny i to bez patrzenia na gatunek można stwierdzic, czemu to juz napisałem.
No to wyjaśnij mi jak mam sam określić _przed obejrzeniem_ o czym jest film, jakiego jest gatunku i czy jest dobry. Pomyśl człowieku... choć odrobinę. Po to są metryki (które za WYJĄTKIEM jednej piszą, że to film akcji) i po to są opisy (w których pełno ADRENALINY i BRAWURY), żeby wyrobić sobie opinie PRZED obejrzeniem, a nie po.. a skoro tak przedstawiany jest film to tak go oceniam. Po to, żeby inni wiedzieli, że jeśli szukają filmu akcji to tutaj akcji jest ZERO i mają go omijać szerokim łukiem.
Aż tak to ciężko zrozumieć drodzy fanboye.. ops.. fanatycy?
Tak nazwij mnie fanboyem a film oceniłem na 7 (choc nie wiem czy nie 6 byłoby lepsze, ale powiedzmy soundtrack). Jak określić, normalnie, czytasz o czym jest film. Patrzysz na gatunek z przymrożeniem oka. Z Twojej wypowiedzi wynika, że jeśli idzesz na akcje a dostaniesz zajebisty thriller to dasz mu np: 5, bo to thriller a nie jak sie nastawiłeś - akcja.
Masz odpowiedź.
Po co mam mrużyć oczy jak wyraźnie widać co jest napisane.. gdyby w filmie występowały jakieś konkretne ślady akcji to bym się nie czepiał, ale tej 'akcji' jest w całym półtoragodzinnym filmie akcja trwa może z 10 minut. To chyba 'lekka' przesada, co? Po coś ta metryczka chyba jest? Po to, żeby każdą produkcję animowaną dla dzieci nazwać filmem wojennym i później wszystkim tłumaczyć 'ale wy głupi jesteście - trzeba to brać z przymrużeniem oka'? No chyba sobie żartujesz...
Cóż.. akurat tak się składa, że w trillerach bardzo często jest sporo akcji jeśli tego nie zauważyłeś =)
Ale owszem - jak pójdę do kina na komedię romantyczną z zamiarem obejrzenia komedii romantycznej to (o ile film rzeczywiście nie będzie dziełem sztuki i będzie opisywany jako 'komedia') po obejrzeniu smutnej tragedii z serii okruchów życia, gdzie nawet śmiać się nie wypada - także będę niezadowolony, bo to dokładne przeciwieństwo niż to, na co liczyłem.
A ja zawsze z przymrożeniem oka biore to co napisze się o gatunku filmu, albo inaczej nie zakładam nieczego z góy. Choć oczywiście "Akcja" tutaj wygląda dość dziwnie i sam spodziewałem się zupełnie czegoś innego a nie nijakiej papki.
Pytanko: Czy jeżeli oglądałbyś ten film z przypiętą wcześniej etykietką dramat lub na przykład film gangsterski, to znacząco wpłynęło by to na ocenę? Czy skłoniło by Cię to do wystawienia wyższej bądź niższej oceny?
Pytanko: Czy jeżeli oglądałbyś ten film z przypiętą wcześniej etykietką dramat lub na przykład film gangsterski, to znacząco wpłynęło by to na ocenę? Czy skłoniło by Cię to do wystawienia wyższej bądź niższej oceny?
Jestem z tobą rękami i nogami! Dziś ludzie nie chcą filmu, chcą akcji i wypełniaczy pomiędzy akcjami. Fabułą się nie liczy i gra aktorów zeszłą na plan który aż boję się nazwać...
To bardzo smutne, że społeczeństo idiocieje.
Powiem Ci że dla mnie właśnie ten film jest przykładem tego o czym piszesz. Jesteśmy już tak zarzuceni papką że wystarczy że już coś jest fajnie nakręcone i różni się od syfu, że już aspiruje do kultowości, Film poza dobrą realizacją i muzyką nie może się niczym innym obronić, fabuła jest tak durna że ciekawsze zwroty widziałem w Klanie gdy leżałem w szpitalu:) Za mało wg mnie żeby ten film wybił sie ponad przeciętność.
Ten film zawiera wszystko co powinien zawierać dobry film, a zwroty akcji są nieprzewidywalne, tak więc dobre.
Jakie są te nieprzewidywalne zwroty bo nie łapię:) ja tam widzę opere mydlaną, powtarzam się ale ten film miał taki potencjał a wystarczyło kupić dobry scenariusz. Może ten zwrot z rozwaleniem głowy Christinie Hendrix jakoś zwrócił moja uwagę:)tyle. to za mało.
Zgadzam się całkowicie,film wspaniały ,zaintrygował mnie ,zaskoczył i wcisnął w fotel.Jest absolutnie fenomenalny.10/10.
Dla tego filmu zalogowałam się na portalu,choć czytam wasze komentarze od lat.Nie wiem kim trzeba być, żeby zrozumieć ten film,facetem żonatym czy kawalerem, kobietą z dzieckiem, mężatką, studentem czy mieć powyżej iluś tam lat-ogólnie to chyba nie ma reguły.Czasami po prostu coś oglądamy i to coś co ten film i aktorzy w nim grający przedstawiają, jest tak zekranizowane,że nie może przestać o nim myśleć przez kilka dni-i dla mnie taki właśnie jest Drive jako film, a przede wszystkim on i ona w tym filmie.Piękna muzyka, piękna gra aktorów,piękna kompozycja. Gra nielicznych słów i wielka wymowa gestów.Można by ten film rozkładać na atomy pasjami.