Witam,
naczytałem się różnych opinii na temat tego jaki ten film jest wybitny i zasługuje na miano najlepszego filmu tego roku, więc usiadłem do niego z wielkin entuzjamem... Niestety bardzo mnie rozczarował, film nudzi przez większość czasu, sceny gdy główni bohaterowie wymieniają głębokie spojrzenia miały chyba ukazać ich więź emocjonalną, ale były naprawdę denne. Nie ma w nim ani dobrej fabuły, ani PRZEDE WSZYSTKIM porywającej akcji( nie mam zielonego pojęcia dlaczego ten film znajduje się w gatunku akcja), nie wspominając o efektach specjalnych.
Jedyne co ratuje ten film to dobra muzyka na wstępie. Może dałem za niską ocenę, ale przy filmach, które miałem przyjemność oglądać "Drive" to totalne dno.
Hej Scrabi,zgadzam się z tobą dla mnie ten film tez jest używając trochę banalnego określenia - denny.Nic szczególnego a muzyki to już nawet nie pamiętam.Chyba reżyser "miał zamiar" stworzyć coś oryginalnego ale mu nie wyszło...ja dałam 5 ale może nie długo zmienię na 3 tak jak ty ;-)
Również oceniłam tylko na 5. Początek wciągający, niestety potem mamy romansidło - nudne, marne, denne. Ta małomówność, spojrzenia, złączone w samochodzie rączki głównego bohatera i Irene, wszystko to było patetyczne, przesadzone, momentami sztuczne. Na szczęście druga połowa filmu była już znacznie lepsza, choć historia mnie nie zaskoczyła, fabuła była przewidywalna ( i prosta). Do tego kiepski soundtrack. Dobra gra aktorska nie uratowała tego filmu, niestety...
To moja indywidualna, subiektywna ocena filmu, z którą oczywiście nie musisz się zgadzać. Gusta są różne i dobrze, inaczej byłoby nudno :) Mi muzyka nie odpowiadała, niektóre dobrane utwory wybijały się nachalnie na pierwszy plan, zamiast subtelnie podkreślać nastój danej sceny. Takie są moje wrażenia, Twoje mogą być zupełnie inne :)
Ja to rozumiem, że masz takie a nie inne odczucia, niemniej jednak ciekaw jestem jaki soundtrack był by twoim zdaniem adekwatny.
dokładnie! w końcu jakiś komentarz spośród tych na stronie dotyczących filmu z którym się całkowicie zgadzam... nie rozumiem tych wszystkich zachwytów. patrząc przez pół filmu na jedną i tą samą minę Goslinga miałem ochotę wyłączyć to 'dzieło'.. to wpatrywanie się w dal z pustką w oczach... aktorzy ze zmierzchu byli by dumni. nawet Carey Mulligan mnie rozczarowała, chociaż do tej pory nie widziałem jej nieudanego występu w żadnym filmie
Gosling rzeczywiście skrajnie oszczędny w tym filmie. Polecam film Fanatyk z Goslingiem tam pokazuje więcej.