PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=399746}

Drive

2011
7,2 229 tys. ocen
7,2 10 1 228547
7,4 90 krytyków
Drive
powrót do forum filmu Drive

Rozczarowanie, 3/10

użytkownik usunięty

Winding Refn desperacko starał się być jak Tarantino, ale mu nie wyszło. Ogólnie rzecz biorąc, ten film to przerost formy nad treścią. Jedyne plusy to naprawdę dobre, plastyczne zdjęcia, znakomita w swojej roli Carey Mulligan oraz udany soundtrack. Gosling jest natomiast ostatnim aktorem na ziemi który powinien był zagrać tę rolę. Niestety, jakimś cudem ją dostał i wyszło drewno. Nie polecam.

ocenił(a) film na 10

Gosling zagrał świetnie, chyba nie wiesz co piszesz człowieku.

nukleonika

Dokładnie. Raczej nie z przypadku znajduje się wśród przewidywań do nominacji do Oscara,

użytkownik usunięty
neo_angin

Rozumiem, że mówisz o swoich prywatnych przewidywaniach które można wyczytać na twoim profilu. Super. Zatem ja pozwolę sobie ułożyć własną listę i na pewno nie będzie na niej Goslinga i tego filmu. Według mnie mimika twarzy jak po wstrzyknięciu botoksu nie zasługuje na zachwyty, ale każdy ma prawo do własnego zdania. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10

Uwielbiam Tarantino. Ale żeby pisać, że Refn chciał być jak on to przesada. Sam Tarantino to nie jakiś oryginał, tylko bazuje na starych, dla niektórych nieznanych filmach. Nie raz zauważyłem w filmie Tarantino scenę niemal identycznie nakręconą jak w starszym filmie. Przykład pierwszy z brzegu. Scena z Grindhouse kiedy Stuntman Mike robi zdjęcia swoim przyszłym ofiarom, to kopia początku filmu Dario Argento "Ptak o kryształowym upierzeniu", nawet muzyka ta sama. Wskaż mi, w którym miejscu Refn kopiował Tarantino.

użytkownik usunięty
Luki_1

Nie twierdzę, że Refn kopiował Tarantino, tylko, że ewidentnie czerpał z jego twórczości. Począwszy od postaci głównego małomównego bohatera w satynowej kurtce, skończywszy na bezsensownych scenach z hektolitrami sztucznej krwi. Zlepek różnych gatunków filmowych ocierających się o groteskę w przypadku Tarantino był czymś nowatorskim i zasługującym na wyróżnienie. Ale w przypadku Refna ta sama sztuczka się nie udaje. Nie widzę w tym filmie nic, co by zasługiwało na określanie go mianem "kultowego". Owszem, od strony technicznej jest bezbłędny, ale nie zmienia to faktu, że traktuje o dupie Maryni a wątpliwej jakości dialogi jeszcze go pogrążają. Szczytem żenady są końcowe sceny w pizzerii. A wydłużenie scen rodzącego się uczucia Goslinga i Mulligan do maksimum? To ma być jeden z wyznaczników jego stylu? Jak dla mnie płytka historyjka miłosno-gangsterska mimo dobrego wykonania technicznego to trochę za mało żeby paść z zachwytu.

Lepiej bym tego nie ujął. Zagadzam się z Tobą, malmequer, w 100 procentach. Byłem dzisiaj na Drive'ie w kinie. Wiedziałem, że to nie będzie coś w stylu Szybcy i wściekli(zresztą na to nie poszedłbym do kina, bo szkoda mi pieniędzy), ale liczyłem na soczyste pościgi i dobrą grę aktorską - trailer jednak zawierał całą dawkę akcji jaka w tym filmie się znajdowała. Film w zasadzie jest pusty. Główny bohater był jak jakaś skorupa, z której coś wyskoczyło na chwilę, gdy zabijał. A tak to kamienna twarz, prawie brak mimiki. Dialogi mocno ubogie. Wszystko to jakieś takie pseudoartystyczne. Film próbuje być wyuzdanym psychologicznym dramatem, ale dosyć nieudolnie. Właśnie trochę w stylu Tarantino, za którym nie przepadam. Nie lubię doszukiwania się drugiego dna tam, gdzie go nie ma.

Jedyne plusy filmu to bardzo dobre zdjęcia oraz dobrze dopasowana oprawa muzyczna. Aha, no i Bryan Cranston, na którego zawsze można liczyć.

Skrytyk

Gosling świetnie pasuje do tej roli !!! Bezlitosny i nieugięty dla tych, co weszli mu w drogę, romantyczny i czuły dla kobiety, która kocha. Moim zdaniem z tą "skorupą" tak miało być.

81Violett

Nie powiedziałem, że tak miało nie być. Po prostu ten film jakoś mnie do siebie nie przekonał. Możliwe, że obejrzę go drugi raz, by się upewnić, co do swojego zdania.

ocenił(a) film na 9
Luki_1

A Kill Bill to prawie skopiowane sceny Lady Snowblood, wraz z muzyką;)

Nie mówię o ogólnych przewidywaniach które są w necie. Moje przewidywania opierają się na nich. Dam ci jednego linka dla potwierdzenia:
http://thefilmstage.com/features/looking-ahead-2012-oscar-predictions/

ocenił(a) film na 9

Nie wiem gdzie tam Tarantino widzisz. Pewnie przeczytałeś jakieś z zada wzięte porównanie, którym promują ten film (jak np było z Oldboyem - koreańsaki Tarantino itp. totalna bzdura) i spodziewałeś się nie wiem czego. Refn nie musi sie silić na styl Tarantino ponieważ ma swój własny, według mnie lepszy, ale to kwestia gustu. Film broni sie doskonale czego efektem jest chociażby złota palma w Cannes za reżyserię. co do Goslinga, nie jestem wielkim jego fanem ale zagrał bardzo dobrze. Kwestia talentu albo dobrego prowadzenia przez reżysera. Pod względem wykonania film jest bezbłędny i napewno zasługuję na wyższą ocene niż 3

ocenił(a) film na 10
pigvomit

Dokładnie. Fabuła i rodzaj filmu mogą komuś nie odpowiadać, ale już za samo wykonanie pod względem technicznym film nie powinien dostać mniej niż 8.

ocenił(a) film na 8

Nie zgodzę się ani z tym, że Refn próbował być jak Tarantino ( odniesienia do Quentina są tak naprawdę bezpodstawne ), ani z tym , że Ryan nie pasował do roli Drivera - bo wg mnie pasował idealnie.

ocenił(a) film na 10

"Winding Refn desperacko starał się być jak Tarantino, ale mu nie wyszło" - z której strony? Czyżbym nie zauważył w "Drive" kilkuminutowych dialogów, częstych zaburzeń chronologii, szybkiego montażu...

Nie rozumiem tych porównań. Obu twórców szanuję, ale takie marketingowe teksty mnie irytują.

ocenił(a) film na 10

buahahahahahahahhahahahahahah a może jeszcze Refn naśladuje Kieślowskiego i Hofmana? :D

człowieku o czym Ty w ogóle bredzisz, jedyny wspólny mianownik Drive i kilku filmów Quentina to krótkie ale brutalne sceny przemocy no i tyle - tylko że brutalnych filmów to są tysiące, to tak patrząc to każdy kopiuje z Tarantino albo Tarantino kopiuje z każdego... totalny bezsens :)

przecież Drive i np. Pulp Fiction są jak ogień i woda, w jednym praktycznie w ogóle nie ma dialogów drugi się na nich opiera, jeden jest smutny i śmiertelnie poważny a drugi mocno przejaskrawiony, momentami wręcz komiczny...

to tak jakbyś wziął Malucha i najnowsze Ferrari i powiedział "Ferrari" kopiuje styl Malucha bo ma 4 koła... totalna kompromitacja z Twojej strony i w sumie nie dziwię się w takim razie, że film się nie spodobał - po prostu nie trafił na żyzny (nie mówię, że intelektualnie choć być może) grunt :)

a Goslinga nie lubiłem, wręcz działał mi na nerwy - ale po tym filmie chyba moje podejście się lekko zmieni, bo to on miał duży wpływ na powstawnie tego dzieła (choćby wybrał reżysera - podobno)

ocenił(a) film na 8
Bosqi_El_Deviantero

Poczytajcie sobie jako ciekawostkę - http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=80319&klik=polecaneglowna

użytkownik usunięty
Bosqi_El_Deviantero

Z tego co wiem, to działalność reżyserska Tarantino nie ogranicza się jedynie do "Pulp Fiction". Oprócz tego zasłużenie chwalonego filmu, QT nakręcił również, między innymi "Kill Bill" oraz "Death proof". Oba niekoniecznie obfitują w głębokie dialogi, ale za to są nafaszerowane krwawymi jatkami. I tak jak "Pulp Fiction" lubię i cenię, tak za pozostałymi filmami Tarantino nie przepadam. Zresztą myślę, że "Drive" bliżej poziomem do "Maczety", z tym że Rodriguez przynajmniej nie silił się, w przeciwieństwie do Refna, na pseudoartystyczność. Zrobił po prostu film o wściekłym kolesiu który szuka zemsty na swoich wrogach. Tyle. Jak już wspomniał Skrytyk, ja również nie lubię doszukiwania się drugiego dna tam, gdzie go nie ma. "Drive" to po prostu film "o facecie, który jeździ nocami po mieście i słucha muzyki", cytując słowa samego Refna z wywiadu podesłanego przez Faser_2. Nic dodać, nic ująć.

ocenił(a) film na 10

hahahaha nie no dajesz dalej bo jestem ciekaw kolejnych porównań - Drive blisko do Maczety, mocne! do Kill Bill też, może jeszcze do Muminków, Listy Schindlera, Hair i filmów braci Marx? masz taki rozrzut że chyba każdy film Ci się kojarzy z Driverem :)

Maczeta i Driver, to jest chyba najgłupsze porównanie jakie kiedykolwiek przeczytałem na filmwebie... rozumiem jeszcze Death Proof, jakieś 5% wspólnego mianownika można znaleźć - samochody, kilka brutalnych scen (kilka, a nie jak sam mówisz, że film jest nafaszerowany) i długie sceny w których nie dzieje się za wiele... no ale Kill Bill i Maczeta? Matko... Maczeta i np. Crank - tak, to ten sam szalony styl (który swoja drogą uwielbiam) ale Driver? Przecież to w ogóle nie ma sensu, jak z tym Maluchem i Ferrari - tu są koła i kierownica i tutaj też i to jedyne wspólne cechy... Na pewno nie pomyliłeś sal kinowych? Może byłeś na Smerfach 3D? :]


a co do tego, że to film "o facecie, który jeździ nocami po mieście i słucha muzyki" to się zgadzam bo to nawet jest zawarte w tytule filmu - ciężko by Driver był o stewardessie albo Świętym Mikołaju :)

i jeszcze raz powtórzę - Driver ma tyle samo wspólnego z filmami Tarantino co z filmami Kieślowskiego czy np. Scorsese... Podaj jakieś argumenty by obronić swoją tezę o naśladowaniu Tarantino, choć jak czytam te ogólnikowe stwierdzenia, że w Kill Billu nie ma rozbudowanych dialogów to ja nie wiem czy na pewno oglądałeś dzieła Tarantino... Jego filmy bez dialogów by nie istniały, Driver opiera się na zupełnie innej koncepcji - co zresztą sam przyznałeś...

no chyba, że w Kill Billu też gówna bohaterka "jeździ nocami po mieście i słucha muzyki" :>

użytkownik usunięty
Bosqi_El_Deviantero

Hahaha! Przykre jest to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Pozwól, że zacytuję swoje własne słowa: "Zresztą myślę, że Drive BLIŻEJ POZIOMEM do "Maczety". Kto wspomina o porównaniu obu filmów? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że są zupełnie inaczej zrealizowane od strony technicznej. Za to FABUŁA ma podobną głębię. Dla mnie to tylko dwie głupie historyjki, z tym że jedna wciskana jest zachwyconym "ekspertom" jak Ty jako film "kultowy" a druga to po prostu nawalanka bez drugiego dna bez większych aspiracji artystycznych. Refn sprzedaje kupę w ładnym opakowaniu, a Ty to lecisz, co więcej, nazywasz ją "kultową". Niestety, nawet najlepiej nakręcona historia o niczym będzie tylko kolejną szmirą. Myślę, że powinieneś wrócić do oglądania Toy Story 3 (widzę, że jest w twoich ulubionych) albo wspomnianych przez Ciebie Smerfów :) To moja ostatnia wypowiedź na temat tego pseudoartystycznego gniota, więc bez odbioru.

"Myślę, że powinieneś wrócić do oglądania Toy Story 3 (widzę, że jest w twoich ulubionych) albo wspomnianych przez Ciebie Smerfów :)"

O ja. Gościowi spodobała się animacja i trzeba wykorzystać ten argument żeby się dowartościować.

Parę pytanek do ciebie natomiast po przeczytaniu wypocin w tym temacie:
1.Pokaż podobieństwo między filmem Refna, a filmami Tarantino. Poza brutalnością oczywiście.
2.Pokaż podobieństwo między "Drive" a "Maczetą" zważając na to że "Drive" to dosyć stonowany film, a "Maczeta" to jatka z mocno przerysowaną fabułą.
3.Czemu Gosling zagrał źle. Przed odpowiedzią pomyśl chwilę że napisałaś że to drewno i drugi raz pomyśl czy Driver to jest postać która wymaga ogromnej mimiki.
4.Czy ty naprawdę uważasz że Hollywood powinno kręcić kolejne takie same historyjki zamiast oryginalnych filmów.

ocenił(a) film na 10
neo_angin

Wg mnie najlepsza rola Goslinga.

marta_czzc

Chyba rzeczywiście. W "Szkolnym Chwycie" i "Fanatyku" jeszcze bardzo dobrze zagrał.

ocenił(a) film na 8
neo_angin

Również czekam na te odpowiedzi.
Film ma super klimat i naprawdę dobre sceny. Nie owija w bawełnę, nie udaje niczego więcej. Nie ma tu drugiego dna. Nie wiem gdzie miało być to drugie dno. Z resztą nie potrzebuje go.

ocenił(a) film na 10

ooo hehe frustracja widzę sięga zenitu bo już mi zarzucasz nieumiejętność czytania ze zrozumieniem (standard jak się nie ma do czego przyczepić) oraz wkładasz mi czyjeś słowa w usta (ciekawe w którym miejscu pisałem o tym, że ten film uważam za kultowy - nie przepadam za tym określeniem a już zwłaszcza w stosunku do "młodych" filmów wydaje mi się to dość głupie)

i cóż mogę powiedzieć jeszcze, porównujesz Drive do Maczety ale jednak nie porównujesz... po co w takim razie rzucasz takie tytuły skoro one w ogóle nie mają związku z tym filmem? :) coś mi się wydaje, że nie wiesz o czym piszesz więc walisz po omacku totalnymi ogólnikami jak chłop cepem na prawo i lewo - zero konkretów, zero argumentacji, tylko jakieś prostackie epitety typu "głupi" "kupa" - no super argumenty, może powinieneś zacząć recenzować filmy w jakimś czasopiśmie branżowym, np. "Twój stolec" ;)

A co do Toy Story 3 - widzisz, ja nie jestem zadufanym w sobie "ynteligentem" co wszędzie potrzebuje drugiego dna i ogląda tylko poważne filmy z niesamowitą "fabułą" - dla mnie Toy Story to niesamowita animacja ze świetnym scenariuszem, bawiąca się różnymi konwencjami, mieszająca gatunki, puszczająca oko do uważnego widza - wspaniała uczta dla zwykłego fascynata filmu, który zjada sobie sztucznej szczęki na analizie każdej sceny tylko zwyczajnie cieszy się kinem - jak zresztą widać po moich prawie zawsze zawyżanych ocenach i tłumie "ulubionych" ja łatwo zakochuję się w filmach i je doceniam - Ty z kolei jesteś wybredny jak rozpieszczony bachor... wszystko źle, fabuła denna, film pusty i nędzny - cóż, nie każdy film musi być ciężkostrawny, "przegadany" czy z 1000 zwrotów akcji - ważne, by miał sens jako całość, by miał głowę i nogi... Drive ma swój urok, tak samo jak Maczeta czy filmy Tarantino (no Death Proof tylko jakoś mu nie wyszedł, Jackie Brown w sumie też, pozostałe uwielbiam) i naprawdę mi sprawia satysfakcję oglądanie takich filmów - oczywiście od czasu do czasu... Tak samo jak lubię posłuchać różnych gatunków muzyki - Ty zaś wymagasz od metalu głębi muzyki klasycznej, co jest bez sensu - każdy gatunek ma swoją specyfikę.

Driver to nie jest film opierający się na fabule, dialogach czy akcji - raczej na muzyce, świetle i grze aktorów - czyli na emocjach... I może dlatego nie "trafia" do panów (jak zauważyłem paniom w zdecydowanej większości się podoba, przynajmniej na filmwebie) - bo wielu z nich posiada emocjonalne skorupy przez które ciężko się przebić (albo są w środku puste) więc też raczej przemawiają do nich fakty, wydarzenia a nie nastrój - na kobiety odwrotnie... Taka natura ;) Ja się dałem uwieść klimatowi filmu, popłynąłem z pięknie oświetlonymi kadrami i w rytm eklektycznej muzyki - i zgadzam się, że fabuła nie jest mocną stroną tego filmu ale to było dla mnie oczywiste jeszcze przed premierą tego filmu...

ocenił(a) film na 10
Bosqi_El_Deviantero

ups, pisząc o zjadaniu szczęki zjadłem "nie" :)

powinno być:
"który NIE zjada sobie sztucznej szczęki"

ocenił(a) film na 10
Bosqi_El_Deviantero

Nadal myślę o tym filmie.
Wczoraj usłyszałam komentarze typu - film jest beznadziejny, ponieważ Ryan wypowiada tam za każdym razem mniej niż 5 słów. - przecież o to chodziło ... cała postać Driver'a jest idealnie 'skonstruowana'. Ale tłumaczyć co komuś, czy jest sens. Skoro ludzie poszli na ten film jako film akcji i nadal po obejrzeniu tylko w takich kategoriach go postrzegają - naprawdę nie ma sensu.