Na ten film czekam od dawna, licząc, że w końcu będzie to produkcja, która udanie połączy wysokiej klasy kino sensacyjne z niebanalną i przede wszystkim świetnie zagraną historią. A wiele za tym przemawia. Jest to ekranizacja bardzo dobrze przyjętej powieści Jamesa Sallisa o kaskaderze, który w pogoni za adrenaliną i wciąż nowymi wyzwaniami zaczyna pracować dla kryminalnego światka, wynajmując się jako kierowca przy różnego rodzaju przestępczych rabunkach. Jego wysokiej klasy umiejętności będą mieć ogromne znaczenie w momencie, gdy po jednej z nieudanych akcji cała wina za wpadkę spada na niego. W filmie zobaczymy świetnych aktorów. W roli głównej wciąż mało wyeksploatowany Ryan Gosling oraz absolutnie cudowna Carey Mulligan. Fani serialu "Breaking Bad" zapewne z satysfakcją odnotują powrót na duży ekran Bryana Cranstona, a i obecność w obsadzie Rona Perlmana to zwykle dobra wróżba. Do tego film wyreżyserował Nicolas Winding Refn ("Pusher", "Bronson"). Ten duński twórca jak mało kto potrafi wykreować mroczny, niepokojący świat i klimat, który przeniknie nas do szpiku kości. Do tego ekscytujące pościgi samochodowe, które tak jak w dawnych kultowych filmach (patrz "Bullitt") nie muszą gwałcić praw fizyki, by wcisnąć widza w fotel.