PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=399746}

Drive

2011
7,2 229 tys. ocen
7,2 10 1 228547
7,4 90 krytyków
Drive
powrót do forum filmu Drive

Idę na seans z myślą że ten film mnie zaskoczy, jest inny i nieszablonowy. Czekam przed wejściem na sale kinową, jeszcze szybki rzut oka na plakat i wchodzę. Zasiadam wygodnie w fotelu, sala pusta- myślę sobie świetnie! Aż tu nagle wpie%$@#a się banda gimbusów, która powinna raczej iść na jasia fasole niż na ten film. Przełykając ciężko ślinę czekam aż skończą się reklamy. I jest! Zaczyna się... Dałem taki przydługawy wstęp bo chce wam coś pokazać. Kiedy w tle zaczęła grac muzyka a obraz z minuty na minute stawał się bardziej intensywny zapomniałem nawet o tych ćwierć matołach siedzących koło mnie. Film wciągnął mnie do reszty. Dlaczego? Bo kreacja jaką przedstawił Ryan Gosling jest po postu genialna. Z jednej strony cichy i nieśmiały chłopak, bez przyjaciół, nie licząc jego mechanika/pracodawcy Shannon-a, bo on był dla niego raczej jak ojciec. A z drugiej impulsywny, niepohamowany totalny wariat. Pierwsza jego "przemiana" wywołała w mnie szok. I dobrze. W raz z uciekającymi minutami filmu bohater coraz bardziej mi imponował, bo zastanawiałem się co ja bym zrobił gdybym został przyciśnięty do muru. On sam nie chciał taki być i panował nad swoim temperamentem, ale do czasu. Znajomość z Irene i jej synkiem Benicio daje mu to czego potrzebował, poczucia że jest komuś potrzebny, że ma do kogo pójść. Niestety ta sama znajomość wyzwala w nim bestie kiedy wszystko się komplikuje. Zrobi dla nich wszystko by ich ochronić i przez to jest zmuszony ujawnić swą mroczniejsza stronę. Scena w windzie jest świetna. Kiedy on wie co im grozi całuje Irene, a ona rozpływa mu się w dłoniach, żeby zaraz po tym zrobić gościowi z twarzy popielniczkę. Ich wymiana spojrzeń po całym zajściu mówi wszystko. Tak więc dla mnie był to film jednej postaci, ale za to jakiej! Cała reszta to tylko smaczny dodatek. Widziałem już wiele takich filmów, ale ten bije je na głowę. Totalna zmiana koncepcji z kierowcy-zabijaki który łapie kule w zęby i zabija kiwnięciem palca, w historie o "zwykłym" człowieku z marzeniem, który wie żeby żyć musi balansować na krawędzi, który potrzebuje zastrzyku adrenaliny po to aby funkcjonować jako spokojny obywatel. Prowadzenie auta jako kaskader i kierowca na zlecenie daje mu to zabezpieczenie. Dla mnie gdyby nie te cztery koła mieli byśmy historie o kubie rozpruwaczu, a tak można podziwiać i zastanawiać się co kierowało naszym bohaterem. Może był zwykłym człowiekiem który wybuchł doprowadzony do ostateczności, a może wariatem zamkniętym w skorupie nieśmiałego faceta... Film oceniam na 8 z plusem. I naprawdę idźcie do kina jeśli lubicie dobra akcje i mocno zarysowanych bohaterów. P.s. Do gimbusów: Mam nadzieje że kiedyś i wam ktoś będzie tak przeszkadzał w kinie jak wy mi!

ocenił(a) film na 10
TheKeY

Jestem równie zachwycony kreacją Goslinga. Popisał się na całego. Ale nie rozumiem dlaczego przypisujesz całą chwałę tylko i wyłącznie jemu. Dla mnie ten film przypomina kino Quentina Tarantino pod jednym względem - to wielki, skomplikowany organizm, w którym wszystko jest na miejscu. Nic tutaj nie jest przypadkowe, każda scena, każde ujęcie, każde słowo, uśmiech, rozwalona czaszka ma jakiś cel. Co najważniejsze, trzeba być geniuszem by zgrać ze sobą wszystkie te tryby. Dobrze zarysowana postać + fenomenalny Gosling nie wystarczą. Ten film to reżyserski majstersztyk. Montaż, muzyka, zdjęcia, charakteryzacja itp itd to najwyższa światowa klasa. Tyle z mojej strony ;) Jak dla mnie film roku.

ocenił(a) film na 8
Kedzior_

Może masz racje, Ja byłem i nadal jestem pod wielkim wrażeniem tej postaci i może dlatego tak napisałem. Bo faktem jest że całość współgrała wyśmienicie. Wszystkie te sceny, dialogi, gesty nadawały wyrazistości, już i tak wyrazistemu bohaterowi, dzięki czemu mamy wyśmienity film. Stąd zresztą nagroda z reżyserie. Wszyscy porównują Drive do kina Tarantino, jakoś nie lubię tego porównania. Może tylko sceny krwi nawiązują do twórczości Quentina, ale cała reszta jakoś nie bardzo mi do niego pasuje. To był film o czymś poważniejszym, a Tarantino robi wszytko w dość prześmiewczym stylu, co mu z reszta nie umniejsza niczego, bo jest genialny, ale Drive podobał mi się bardziej, bo poruszał inne aspekty i był bardziej przyziemny.