że pozostaje mieć tylko nadzieję, iż patologia ukazana zarówno w sferze społecznej jak i zawodowej środowiska policjantów nie jest patologią powszechną. Moim zdaniem reżyser przeholował. Zrobił film o pijaństwie, dziwkarstwie i łapówkarstwie. To wysuwa się na plan pierwszy. Tak mocno, że sprawia wrażenie właśnie powszechnej choroby zawodowej. A chyba nie takie reżyser miał zamierzenie sądząc po wydźwięku końcówki filmu, czyli stwierdzenia, że życie jest jednym wielkim paradoksem.
Tak nie wygląda policja, tak wygląda rzeczywostość. Żyjemy w kompletny dziadostwie.. tu nie ma żadnej demokracji, to jest postkomuna, gdzie krajem rządzą układy..
Licze, że w końcu będzie wiosna ludów i się to zmieni, bo w przyszłości chciałbym mieć pracę.