Zdecydowanie najsłabsza część serii. Mamy tu wszystko, co w filmie najgorsze ale przede wszystkim to NIESAMOWITĄ nudą. Dawno się tak przy filmie nie wynudziłem. Zero napięcia, zero emocji. Już początkowe sekwencje to jakieś nieporozumienie. Mutanci z Zachodniej Wirginii zabijają pewną grupkę ludzi, przy czym każde zabójstwo to spora dawka śmiechu - każdy zabity jest w podobny sposób: zostaje przepołowiony (przy tragicznych efektach specjalnych) dostaje strzałę prosto w oko (lub w jakikolwiek inny "otwór" bo nasi zdeformowani koledzy mają niesamowitą celność). Później niestety jest jeszcze gorzej. Kiedy wydaje się, że skazańcy z więzienia wprowadzą do filmu jakiś ciekawy wątek oczywiście okazuje się, że są jeszcze bardziej nieporadni w walce, a co gorsza - wolą wybijać się między sobą. Jakaś połowa filmu to ślepa wędrówka bohaterów po lesie pełnym kanibali i dziecinne wyzywanie się, kłótnie między sobą. Każdy bohater jest mądrzejszy od każdego a w końcu okazuje się, że wszyscy są idiotami. Zakończenie jakże typowe dla marnego slashera. Film nie zaskakuje niczym, od początku do samego końca, gra aktorska - słabiutka, muzyki praktycznie brak. Jak tu wytrwać? Moja ocena: 1/10.