Film trzyma w napieciu przez 1.5 h - polecam wszystkim ogladniecietak wysmienitego dzieła :D - !! Nie zawiedziecie się !
Nie wiem co takiego rewelacyjnego widzicie w tym filmie. Historia nie jest specjalnie nowatorska. A sam film nie jest ani straszny ani chociażby krwawy co dyskwalifikuje go zarówno jako horror jak i film gore. Ot taki przeciętniak.
Film owszem, trzyma w napięciu ale tylko przez 1h 22 min :) Nie zgodzę się z tymi, którzy twierdzą, że nie ma w nim krwawych scen... no chyba że ktoś woli klimat w stylu "Martwego zła", to inna sprawa. Imho bardzo przyjemny, gra aktorów całkiem niezła, no i wspaniałe Eliza Dushku oraz Emmanuelle Chriqui :)
Nie twierdzę, że w tym filmie nie ma krwawych scen. Rzecz w tym, że "Droga..." aspirowała raczej do bycia horrorem gore i w tym się raczej nie sprawdza. A co do tego napięcia to raczej jest to kwestia sporna. Mnie na przykład w napięciu nie trzymał. Wpływ na to miała chociażby dość przewidywalna fabuła. No ale napięcia nie sposób zmierzyć,a każdy inaczej odbiera film.
No tak, przewidywalne jest to, że ktoś na pewno zginie, ale nigdy nie zgadniesz w jak wyrafinowany sposób, więc zawsze warto zobaczyć. Ale wszystko ostatecznie jest kwestią gustu :)
Pisząc o przewidywalności fabuły miałem na myśli przede wszystkim to, że główna oś scenariusza bazuje na filmie "Hills have eyes". A co do tych wyrafinowanych sposobów na zabijanie bohaterów to też bym polemizował. Dla mnie były raczej przeciętne chociaż muszę przyznać, że z tego co pamiętam scena z siekierą była całkiem ciekawie nakręcona.
A czy przypadkiem "Hills have eyes" nie nakręcono póżniej? Bo wydaje mi się, że tak.
Film mnie totalnie rozczarował. Zero fabuły. W "Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną" też nie było fabuły, ale była przynajmiej krew, dzięki czemu film był "jakiś". Tutaj nawet tego nie było.
Ale muszę przyznać, że "Droga" miała rewelacyjny, intrygujący wstęp.
A co do urody aktorek... względie ładna była ta, która umarła ostatnia - na drzewie. Ta niby główna bohaterka miała jakąś nieforemną figurę.ramiona i biust szersze od bioder i szyja jej się łączyła z twarzą, przez co wyglądała, jakby była na ciężkim kacu.
POZDRAWIAM.
Hills have eyes, nakręcono owszem, później, ale to jest tak naprawdę remake filmu Wesa Cravena z 1978 roku. Więc jednak oryginał powstał duużo wcześniej.
W takim razie zwracam honor.
Nie zmienia to jednak mojego zdania na temat tego filmu.
Początek i owszem podobał mi się, jednak później emocje opadły :) Aczkolwiek film jest całkiem przystępny :P.