Amerykanie otwarcie mordują ludzi na całym świecie, twierdząc, że to dla ich dobra – to nikogo nie dziwi. Amerykanie mordujący Amerykanów – zaskoczenie. Banda zdziczałych degeneratów łazi po lesie i zakłada co kilkadziesiąt metrów pułapki. Pomimo ostrzeżeń, kilkoro rozwrzeszczanych wypłochów tak długo ugania wśród drzew, aż wpada w trzy lub cztery. Wszystkim, którzy uważają, że rogata zwierzęca czaszka na głowie i szeleszczące wdzianko z trawy są cool i faktycznie pomagają w sprawnym poruszaniu się w lesie i polowaniu na jelenie albo studentów, polecam spróbować. Co do „genezy”, to chyba łatwiej byłoby iść do sklepu i kupić trochę konserwowanej żywności o długim czasie przydatności do spożycia, niż popylać po parku z prymitywnymi łukami, udając obcokrajowców. Tak się składa, że amerykańscy funkcjonariusze wszelkiego typu stanowych parków krajobrazowych, posiadają dosyć szerokie uprawnienia i nowoczesny sprzęt, co raczej wyklucza istnienie jakiegokolwiek autonomicznego „leśnego królestwa” oporowych miłośników serii „Flinstonowie”. Nawet krwiożerczy jankesi uznają kłusownictwo, samosąd i uchylanie się od podatków za poważne przestępstwa, bo jeśli już łamać prawo, kraść i zabijać, to tylko z błogosławieństwem administracji Waszyngtonu.