Dzięki takim filmom dowiadujemy się, że ludzie cierpią tak samo i zwykle z tych samych powodów na całym świecie (niezwykle wzruszająca scena powrotu ojca do rodziny, od której dowiaduje się o śmierci córki). Chętnie sięgnę po kolejne części trylogii: "Aparajito" i "Świat Apu".
To czemu skoro chwalisz dajesz ledwie niezły? Tutaj minimum 8 się należy. Poniżej tego podejrzewam u bawiących się w cyferki jedynie przejawy ignorancji.
Zupę szczawiową zaliczam do "niezłych" zup i, chociaż nie jest moim ulubionym daniem, chętnie zjem ją od czasu do czasu.
Co to ma za znaczenie? I nie mówimy tu o zupach, gustach tylko o filmie. "Niezły" to z całą pewnością za mało na ten film.
Dlaczego mówisz innym jak mają oceniać film ? Strasznie mi się to nie podoba u innych osób.
Oceniać według własnego gustu a nie patrząc na oceny innych osób czy oceny krytyków.
nie ma czegoś takiego jak "arcydzieło obiektywne". Proszę byś mnie nie wyzywał, ukazuje to tylko jak wysoki jest twój stopień ignorancji w stosunku do innych.
Masz racje, może i jest w wielu plebiscytach (bo w życiu bym nie usłyszał o tym filmie gdyby nie ranking), ale to że film jest bardzo wysoko oceniany i doceniany nie oznacza że ty też tak masz myśleć i oceniać w ten sposób. Jedynie twój gust może być "OBIEKTYWNY" !
I inni zapewne też, więc przestań mówić im jak mają ocenę. Dobra kończę tę dysputę bo dalsza wymiana zdań moim zdaniem nie ma sensu.
Człowieku, dorośnij wpierw do tego kina. I trochę coś poczytać w kwestiach "obiektywności". Na twoich postulatach można się ignorancko przejechać jedynie.
Więc dlaczego oceniłeś "Noc na ziemii" na 6 skoro jest to film wymieniany w prawie wszystkich plebiscytach i jak to nazwałeś "obiektywne arcydzieło" ?
obiektywny - bezstronny, bez uprzedzeń - więc zaprzeczasz sam sobie.(Lub wyjaśnij mi proszę co wg. Ciebie ma oznaczać "obiektywne arcydzieło")
A co do filmu to nie uważam że nie jest arcydziełem, ale nie trafił do mnie tak jak inne neorealistyczne filmy z tego okresu jak np. "złodzieje rowerów" .
Ocenki to zabawa nie konkurs typowania zwycięzców. Noc na Ziemii - gdzie żeś to wyczytał? Może i wymieniany - tylko w której setce?
ma oznaczać "obiektywne arcydzieło" - chcesz zaprzeczać istnienia tzw. kanonu? Zbioru dzieł ważnych we wszelkich dziedzinach sztuki? Mi wystarczy powszechne uznanie z każdej ze stron w sensownych kręgach. Co definiuje "arcydzieło" poza tym? Z czymś sobie reżyser tu nie poradził? Źle poprowadził naturszczyków? Nie był przekonujący, dojrzały, nie wyróżnił się specjalnie ponad przeciętność? Rozpisywać się można dalej tylko czy to ma jakiś sens? Starczy, że "Droga do miasta" się do takich wlicza. Jeśli jego poetyka nie jest przykładem jakiegoś szczególnego talentu jego twórcy to jest to kulturowa anarchia w takim razie. W plebiscytach się znajduje bo ci co je układają doskonale to rozumieją. I to i film De Sici charakteryzują się tym samym - ujęciem kawałka świata przefiltrowanym ze specyficzną wrażliwością jaką się nieczęsto widuje wśród autorów. Trafianie, nie trafianie - jedno i drugie to rzeczy pierwszej wielkości.
Mam rozumieć, że jakiś film ma mi się podobać i mam go uznawać za arcydzieło tylko dlatego, że krytycy, albo społeczeństwo filmwebu tak uznało, tudzież Pan Grzegorz Cholewa tak zdecydował? Oceny są po to, że wystawia je każdy, indywidualnie kierując się WŁASNYM gustem i wyczuciem.
Akurat społeczeństwo filmwebu to bardzo zły przykład. :P Indywidualny gust a te różne bywają czy wystarcza by stwierdzić czy dany film jest z jakiś powodów wyjątkowy? Jak komuś nie pasi Python bo humor wydaje mu się prostacki to co wtedy? Ktoś musi stwierdzić w czym tkwi wartość czegoś tam, a kto to ma robić? Ocena choćby dziecka nie może być miarodajna z oceną dorosłego co bardziej zorientowanego w różnorakich filmach i tu droga do bardziej obiektywnej oceny ( bo zawsze jakaś istnieje ) leży po stronie tego drugiego. Jak jacyś krytycy uznali coś za arcydzieło to zazwyczaj czytam o tym dlaczego. Wiadomo, nie zawsze idzie to w parze ale kilka książek o filmie pod ręką to dobra droga by być daleki od ignorancji i zawodnego nierzadko przeczucia.
Może inaczej. Jak dla mnie oceny na filmwebie są subiektywną kwestią gustu i tym powinien się każdy sugerować, natomiast to, że jakiś film wychwalany przez krytyków mi się nie podoba, bądź nie rozumiem jego fenomenu nie będę nazywał głupim, bezwartościowym tylko z tego względu, że akurat do mnie nie przemawia, albo ja nie dostrzegłem jego walorów :)