Film zaczynał od 8,0 a teraz 7,6...
Mniej niż jakiś ''Kapitan Ameryka" ? Przecież to świetny film, z doskonałą obsadą, na 8 zasługuje.
Dla mnie film jest beznadziejny.
po pierwsze relacja głownych bohaterów.
babka walczy o faceta, bo wie, że przeszedł on gehennę w czasie wojny,
ale dlaczego ona jest w nim zakochana?
Poza pierwszymi 10 minutami (zreszta genialnymi i zagranymi fantastycznie)
Potam ich relacja jest kompletnei nie pogłębiana.
te pierwsze 10 minut zażyłości miedzy nimi ma wystarczyć... za to są sceny tarzane po podłodze i wspominania japońskich tortur.
Sama akcja w obozie to juz jakiś kompletny nonsens
Jeżeli dla ciebie na 8* mozna ocenić film, w którym facet przetrzymywany w obozie ma cały czas idealnie zgolony zarost i wygląda jak pączek w maśle mimo, że głoduje... Zresztą tam nikomu nie rośnie zarost w tym obozie. Chyba Japończycy w ramach tortur ich depilowali woskiem i głodzili w mcdonaldsie.
kolejna kapitalna scena jest jak gość wraca do obozu po latach a tam się okazuje ze rośliny nie urosły i jest jak dawniej, może w muzeum były sztuczne ;D
kolejna kapitalna akcja jedna z najwazniejszych wątków ,to powinna być przemiana jaką przechodzi ten Japończyk. Reżyser postanowił to przedstawić jako 10 sekundowe gapienie się w zakopywany szkielet.
Tak sie nie robi wielkich filmów.
Podsumowując
1 Zbyt powierzchownie pokazane relacje między 2 bohaterów
2 Kuriozlane sceny w obozie, okulary które przetrwaja wszystko i głodujący supermodel
3 Wątek Japończyka i jego przemiana pokazana w telegraficznym skrócie
4 Winienie za wszystko typa który był tłumaczem,a nie typem odpowiedzialnym za torturowanie
Niema chyba na filmweb.pl filmu który by miał ocenę powyżej 9, i więcej niż 1000 ocen. (przynajmniej jak ja szukałem ;) ). czasem mam wrażenie że ludzie oceniający filmy w internecie widząc wysoką notę traktują to jako okazję to dowartościowania się poprzez wykazanie się niezwykle "wyrafinowanym" gustem.
Mi osobiście film się podobał. Temat wojny i jej wpływu na psychikę żołnierzy, jest dalej, po tylu latach, bardzo delikatny. Reżyser podjął się trudnego wyzwania przeniesienia tego, jak ujął to jeden z bohaterów, "niewyobrażalnego cierpienia", na ekran.
Jak dla mnie główną zaletą tego filmu jest to że nie epatuje on wieloma brutalnymi scenami, nadmiernym patosem i też tanimi frazesami o miłości, wojnie, nienawiści. Tych kilka krótkich retrospekcji i scen rozmów bohaterów wystarczyło by wprowadzić widza w problem, a kilka wręcz lakonicznych dialogów na końcu wystarczyło aby wzruszyć.
Oczywiście można wytykać różne błędy i niejasności w filmie, ale osobiście jestem w stanie dać temu spokój, bo uważam że, tak czy inaczej, warto go zobaczyć
Co do zakończenia,[ UWAGA! TU MOŻĘ BYĆ SPOILER ;) ] bardzo przypomiało mi jeden z cytatów Georga Orwella:
"Cała idea zemsty i kary to dziecięca fantazja. W istocie nie ma czegoś takiego jak zemsta. Zemsta to akt wynikający z bezsilności – gdy tylko zniknie poczucie bezsilności, znika również pragnienie zemsty."