Ten film to kolejny dowód na to, że życie pisze najlepsze historie. Gdyby nie fakt, że film oparty jest na autentycznych wspomnieniach powiedziałbym, że to jakaś bajeczka, a to zdarzyło się naprawdę i to jest w tym najbardziej niesamowite.
Gdyby rezyser wymyslił tą historię byłby to słabiutki melodramat - jedyne co ratuje ten film to że jest na faktach autentycznych. I tu musimy oddać honor życiu... które samo tworzy takie ckliwe historie.
A są fakty nieautentyczne?
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Naprawdę wierzysz w te reklamowe bzdety?
Właśnie mało prawdopodobne to.