Film jest bardzo specyficzny i z pewnością nie każdemu się spodoba. Dzieło Olivera Stone'a jest osadzone w gorącym, surowym klimacie Arizony w pewnym miasteczku na zadupiu. Śledząc perypetie głównego bohatera "pechowca"(świetna rola Seana Penna) jednocześnie współczuje się mu gdy wpada w coraz to większe szambo, a jednak nie można się powstrzymać od śmiechu. Kwintesencją czarnego humoru w tym filmie jest groteskowa końcówka, która mnie osobiście rozłożyła na łopatki.
Polecam serdecznie!