Pomysł naprawdę niezły, grupa alkoholików na odwyku podejmuje się kryminalnej podróży z alkoholem, aby uratować ośrodek terapeutyczny gdzie się leczą, podróży, podczas której każde z nich przeżywa (animowane): autoterapię, katharsis, oczyszczenie, zmierzenie się z przeszłością. Czyli Ocean’s Eleven w stylu Ritcha z Leaving Las Vegas w tle, takie były chyba aspiracje wnioskując po tym co widziałem. Niestety scenarzysta Na Wspólnej nie za bardzo podołał temu ambitnemu zadaniu, wszystko to jest bardzo słabo opowiedziane, jest nudno, nieciekawie, chaotycznie, bohaterowie podejmują kretyńskie decyzje, wplątują się w jakieś dziwne historie poboczne, ich traumy i przeszłości wyglądają jak z ChatGPT, przez co jestem kompletnie obok ich dramatów i jakoś kompletnie mi to obojętne. Szkoda przede wszystkim aktorów, bo było świetnie, Żurawski, Simlat, szczególnie Cielecka, brawo, tylko jakoś Stence nie pasowało to wieśniactwo i ku*wowanie. W skrócie, klasyczny polski film, “mogło być lepiej”. No i product placement serów Serenada i zespołu Lor, no bo przecież w koprodukcji TVN nie może się bez tego obyć