Jest natomiast niezmiennie gotowy na wylewanie żalu i krytyki pod wymyślonym pseudonimem ;)
Daniel Jaroszek zdecydował się na bardzo odważne przełamanie tego, do czego widz jest przyzwyczajony. Uważam to za wspaniałe, bo tylko w taki sposób można sięgnąć głębiej i zobaczyć więcej.
Oczywiście, że obrazy o alkoholizmie czy przemocy domowej pokroju "Pod Mocnym Aniołem" czy "Pręgi" są sposobem na pokazanie problemu wprost. W tym przypadku cała produkcja sięgnęła wyżej, by mimo całego bólu jaki się kryje w bohaterach, mrugnąć odrobinę w stronę widza. Zdecydowanie jestem w grupie osób, które doceniają ten obraz.
Zdjęcia przepiękne, dialogi zabawne, mój głód na absurd (hasło na odbiór towaru ;) ) absolutnie zaspokojony. Muzyka również dobrana idealnie.
Sięgnięcie po animacje to doskonały sposób, by prawdziwie pokazać osobistą tragedię.
Filmy zrobione przez Daniela Jaroszka (debiut moim ukochanym JOHNNYM) stawiam w kategorii filmów od Aronofsky'ego - im więcej razy obejrzane, tym lepiej trafia.
Myślałem, że nie przeczytam tutaj pozytywnej opinii, a jednak tak. I dobrze, bo odnoszę wrażenie, że to też nie film dla każdego. Po zwiastunie, aby nie było nie sugerowałem się nim przy wyborze repertuaru.. to wydawało się lekko, łatwo i przyjemnie.
Naprawdę dobrze się to oglądało.
aranofsky to koło tej żenady by nawet nie przeszedł. to co dla Ciebie jest zabawa konwencją, dla mnie jest obrazem bez pomysłu na siebie
Ja też uważam żę ów film był powiewem świeżości. Zrobiony ciekawie, trochę absurdu, humoru, nostalgii i smutnych faktów skłaniających do przemyśleń.